Puk, puk- Witam Cię.
Stuk, stuk- Cieszysz się?
Że tu jestem, że pamiętam?
Wciąż bym chciała ufać Ci,
spędzać z Tobą każde dni.
Raz być blisko, raz odlegle,
ale zawsze wracać biegle...
Zalatani dniami
razem moglibyśmy byc nocami.
Nic nie mówiąc patrząc stale
razem czulibyśmy się wspaniale.
Mieć gdzie wracac i gdzie śnić
to czyms pięknym musi być...
Lecz czy uda sie nam stworzyc małe miejsce swe na ziemi,
które pełne bedzie wiary i nieskonczonej nadziei?
Gdzie będziemy razem wciąż
może jako ''żona, mąż''?
Może przyszlość inna jest przed nami,
może życ musimy sami?
Może nie to czeka nas
moze ogień dawno zgasł.
Kto wie co się może zderzyć,
ale ciągle można marzyć.
Wierzyć śnic i mocno pragnąć...
Dziś nie myślę o tym wcale,
żadne czarne scenariusze
nie napadną na moją dusze.
Nie chce myśleć czy Cię stracę,
lub że nigdy nie zobaczę.
|