|
opentanadupa.moblo.pl
na złość całemu światu wybieram ten kurewsko czerwony lakier. tak lubię słuchać komentarzy starej babci która napierdoliła sobie dziesięcioro dzieci a mi śmie powiedz
|
|
|
na złość całemu światu wybieram ten kurewsko czerwony lakier. tak, lubię słuchać komentarzy starej babci która napierdoliła sobie dziesięcioro dzieci , a mi śmie powiedzieć , że jestem wyuzdana ze względu na kolor paznokci.
|
|
|
Wieczorami lubię chodzić w Twojej za dużej bluzie, którą zostawiłeś u mnie, pachnie Tobą, czuję Cię.
|
|
|
Wierz w jutro, bo kolejne dni lepszy świat przynieść mogą. I nigdy nie żałuj wczoraj, bo juz poszło swoją drogą. Wierz w dzisiaj, bo żyjesz tu i teraz i to jest twój świat. I miej odwagę marzyć o wszystkim i nie chodzi o to 'dlaczego, ale 'jak'.
|
|
|
byłeś ideałem. jesteś zerem. widzisz? moja terapia, polegająca na leczeniu się z ciebie, zadziałała!
|
|
|
ej, skoro już się do mnie nie odzywasz i udajesz, że mnie nie znasz, to dlaczego się tak patrzysz.? :C
|
|
|
Weszła na siłownię. Akurat podciągał się na drążku. Dojrzała pracę jego mięśni i rąk. Skończył. Stał tyłem i wycierał twarz ręcznikiem. Podeszła bliżej i pocałowała go delikatnie w plecy. Wystraszył się i po chwili uśmiechnął. 'Cześć,Kochanie. Miałaś być wieczorem.' Objął ją w pasie. 'Chciałam tylko zajrzeć, co robisz i sobie pójść, ale sam wiesz, jak reaguję na Twój widok.' Zaśmiał się głośno. 'Pociągam Cię?' Przygryzła wargę i spuściła głowę. 'Hahah, buraku mój.' Odwróciła się na pięcie. 'Gdzie idziesz?' Zawołał wciąż się śmiejąc. 'Byle dalej od Ciebie.' Spojrzała naburmuszona. 'I skończ się wreszcie nabijać! Nie moja wina, że...że wywołujesz u mnie takie reakcje!' Podbiegł do niej i złapał za nadgarstki. 'Też Cię kocham.' Szepnął i ujął jej twarz w dłonie, by ją pocałować. 'Nie! Poczekaj do wieczora.' Powiedziała słodko i wyszła z pomieszczenia. Złapał się za głowę i wywrócił oczami. 'Kocham ją, no normalnie ją kocham!'
|
|
|
To przykre ale kiedy patrzę na tą twoją nową dziewczyne mam ochote wysłać sms'a o treści "POMAGAM" ..
|
|
|
przysuwasz się. oblewasz moją szyję płonącymi pocałunkami. nie odsuwam się, wręcz przeciw swojej woli zbliżam twarz ku twoim ustom. - jesteś moim światem - szepczesz, łapczywie chwytając oddech. twoje usta lądują na moich, a Twoje słowa nie chcą wylecieć z mojej głowy. odsuwam Cię, poprawiam sukienkę i uciekam, mówiąc Ci, że jesteś nikim. że dla mnie, nie znaczysz nic.
|
|
|
Ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. "Porozmawiamy?" Zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. "Błagam. No cholera, proszę Cię!" Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie, tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. "Czego chcesz?" zapytałam chłodno. "Spójrz na mnie." Nie wytrzymałam. "Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała?!" Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. "Tak." Zaśmiałam się sarkastycznie. "Tylko tracę czas." Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. "Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie." Odwróciłam się znowu. "Miłość? Widzisz miłość?" Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej. "To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść. I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej!" Syknęłam. W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz.
|
|
|
siedząc na ' ich ' ławce w parku sięgała kolejnego papierosa z myślą , że przyjdzie i powie ' Kochanie , rzuć to . '
|
|
|
`obiecaj mi, że rzucisz mnie w słoneczny dzień. że będę mogła pójść wtedy na plażę i popatrzeć na tyłki chłopaków . nie chcę siedzieć w domu i płakać razem z chmurami `
|
|
|
Poszła gdzieś w ciemny kąt i zapaliła fajkę. Zaciągając się dymem zobaczyła, że ktoś idzie w jej stronę. Wystraszyła się i schowała za siebie papierosa. Akurat jechało auto i poznała twarz chłopaka. Zaparło jej dech w piersiach. Podszedł do niej i poczuła, jego zapach. Chrząknęła znacząco. 'Co?' Zapytała z niepokojem. 'Chciałem złożyć Ci życzenia.' Spuścił głowę. Wyklepał standardowe 'Szczęścia i pomyślności.' Stała w ciszy. Dokończyła fajkę. Już miała go minąć, ale zatrzymała się na sekundę. Stali ramię w ramię. Szepnęła mu do ucha 'A ja Ci życzę miłości. Cholernie dużo miłości, przez którą będziesz krzyczał do nieba z bólu. W tamtym roku bym Cię pocałowała, dziś wolałabym napluć Ci w twarz.' Miał najsmutniejsze oczy świata. 'Wesołych Świąt!' Rzuciła na odchodne czując, jak kolejne łzy zamarzają na twarzy.
|
|
|
|