Odchodziła. Z każdą sekundą coraz bardziej, po drugiej stronie. - a on stał i patrzył uświadamiając sobie, że traci coś cennego, coś czego sam się pozbył.
czy ty kurwa naprawdę nie widzisz ile życia mi zabrałeś? wiesz ile uśmiechów mogłam pokazywać innym, ale dzięki Tobie nie miałam na to siły ani ochoty? zabierz siebie z mojej głowy i zjeżdżaj wreszcie. zrobiłbyś w końcu coś pożytecznego.