|
olik96321.moblo.pl
honor czasem trzeba stracic żeby poczuc jego wartośc...
|
|
|
honor czasem trzeba stracic ,żeby poczuc jego wartośc...
|
|
|
a Ty jak czujesz się ze świadomością że jesteś dla świata zwykłym gównem?
|
|
|
każdy artysta w swoim zyciu przyzył coś traumatycznego, czyz wszyscy nie jesteśmy artystami?
|
|
|
skurwysyństwo i kozactwo to masz na twarzy wypisane
|
|
|
kocham nasze kłótnie, wiesz? zaczynające sie łzami kończace na najmocniejszych przytuleniach na świecie
|
|
|
codziennie wyklinam swoje życie, chociaż wiem że to jak się toczy to tylko i wyłącznie moja wina.
|
|
|
House też nie ma dobrego przepisu na życie.
|
|
|
Kochał w niej to, że śpiewała do szczotki do zamiatania, że tańczyła i darła się na balkonie. Była jego osobistą wariatką na wyłączność
|
|
|
ja się kurwa pytam, gdzie te jebane czasy, gdy byłam taką małą gównirą, latającą w krótkich spodenkach, latającą i śmiejącą się w niebo głosy, która zawsze była szczęśliwa, a jej największe zmartwienie, to obdarte kolano? która miała wyjebane na modę? z chłopakami się tylko przyjaźniła i nie oczekiwała od nich nic więcej? gdzie to kurwa jest?!
|
|
|
Domówka u kumpeli. Stała ubrana w małą czarną z włosami opuszczonymi na jej opalone plecy. Wyszła na balkon i wciągnęła powietrze. Poczuła, jak ktoś łapie ją w talii. 'Nie przywitałaś się, Młoda.' Powiedział cicho w jej włosy. Odwróciła się wolno i uśmiechnęła słodko. 'Cześć.' Powiedziała czując, jak jej serce zaczyna bić jeszcze mocniej. Zaśmiał się szczerze. 'Co robisz?' Puścił ją i oparł się o barierkę. Znów mogła oddychać i spokojnie mówić. 'Stoję.' Spojrzeli na siebie, jak na parę idiotów. 'Mmm...no tak. Na to bym nie wpadł.' Uśmiechnął się i pstryknął ją w nos. Patrzyli na siebie dłuższą chwilę, aż w końcu jej bóstwo wyprostowało się i podeszło bliżej. Dotknął jej policzka chłodną dłonią i nachylił się tak, że wystarczył jeden ruch do pocałunku. Odwróciła się nagle, ale on trzymał ją mocno za rękę. Znów zbliżył usta do jej ucha. 'Nie uciekaj. Nie uciekaj mi.' Spojrzała mu w oczy. 'Dlaczego?' Zapytała cicho. Mruknął jej do ucha ciche 'Bo nie lubię, gdy jesteś daleko.
|
|
|
Szkoła. Są w niej nauczyciele, którzy nigdy nie staną po twojej stronie, choćbyś miał problem. Są niesprawiedliwi. Musisz być dla nich miły i przydatny, żebyś nie miał kłopotów w szkole, no bo - siła wyższa. Chcieć zdziałać coś bez nich? Jasne, można próbować. Ale jeśli się o tym dowiedzą, masz jeden wielki przypał, że nic im nie powiedziałeś. Ale po co miałeś im mówić? I tak nie byliby po twojej stronie. Ich pokój nauczycielski jest niczym komnata plotek. Jedni rozmawiają o doborze rajstop, drudzy o tym, że muszą pójść na zakupy a jeszcze inni z osobna o każdym uczniu, lecz o szarych myszkach być może wcale nie wiedzą. Wykorzystują cię do wszelkich konkursów, zawodów i innych rzeczy, by pokazać jaka to szkoła nie jest wspaniała bo to ona akurat wygrała. Nie uczymy się podstawowych rzeczy, żebyśmy mogli cokolwiek zdziałać w życiu, uczymy się szczegółów, co nam nie potrzebne. Dziękuję za taką naukę. Przyjaciół mogę znaleźć sobie w wesołym miasteczku, a wiedzę zdobywać w życiu.
|
|
|
Tak naprawdę to cholernie boli mnie to , że nasza znajomość tak szybko straciła sens , że już nie gadamy ze sobą tak jak kiedyś godzinami o wszystkim o niczym .
|
|
|
|