|
niunieczkaxd.moblo.pl
Chcesz być królem żenady ? Idziesz dobrym tropem.
|
|
|
Chcesz być królem żenady ? Idziesz dobrym tropem.
|
|
|
Wolę patrzeć w ścianę, niż się wziąć do nauki.
|
|
|
grawitacja łóżka z rana nie zna granic.
|
|
|
To nie świat robi z nas złych, to my sami wybieramy tą drogę.
|
|
|
Dziwna jestem, ale za to tak mnie pragniesz.
|
|
|
Wparował do mojego pokoju , w najmniej oczekiwanym momencie ."Bałaganiara"- rzucił śmiejąc się ze mnie kiedy zobaczył burdel w pokoju.Zerwałam się szybko z łóżka,robiąc na jego widok duże oczy,rozejrzałam się po pokoju i zaczerwieniłam się myśląc że musi patrzeć na ten burdel ." Po to wymyślili telefony żeby uprzedzać o wpadaniu do kogoś na chatę , no ale ja się nie dziwię tym że nie wiesz , przecież czujesz się jak u siebie "- zniesmaczona całą tą sytuacją , zaczęłam ogarniać pokój . " Aj tam,przestań głupolku,ja tu jestem w ważnej misji,rozumiesz ? "wyrwał mi ciuchy z ręki , rzucając je na podłogę . " Bo widzisz , jest taka sprawa że musisz iśc ze mną koniecznie do moich rodziców " . - usiadłam zagięta tym co powiedział " Że niby , co ? " - odparłam zaskoczona , nie byliśmy parą ,po prostu od dziecka się przyjaźniliśmy "Chcą poznać moją nową dziewczynę" "ale przecież"-chciałam powiedzieć że przecież nie jesteśmy razem ,w momencie kiedy zaczął namiętnie całować moje usta.
|
|
|
umówiliśmy się, szłam w miejsce gdzie miał na mnie czekać. kiedy dotarłam siedział na murku ze spuszczoną głową. - co chciałeś? - syknęłam. podniósł głowę, miał podbite oko, opadniętą brew i rozciętą wargę. - kto ci to zrobił? - zapytałam siadając obok niego. - ten gościu co się do ciebie przyjebał, powiedział, że jak cię nie zostawię to mnie zajebie. - rzucił odpalając szluga którego od razu mu wydarłam z ręki. - co zamierzasz? - zapytałam patrząc mu w oczy. - chyba nie myślisz, że przez jakiegoś chorego frajera zrezygnuję z kobiety mojego życia? - uśmiechnął się i musnął lekko moje wargi. następnego dnia chodził z poobijanymi żebrami, później był złamany nos a na końcu walka w szpitalu o przeżycie. tyle przeszedł, cierpiał przeze mnie ale nie odszedł, nie poddał się, był przy mnie nawet wtedy kiedy ledwo oddychał przez połamane żebra. ale w końcu kiedyś odszedł i nie do innej, ten u góry zabrał go do siebie a raczej narkotyki które były jego śniadaniem, obiadem i kolacją.
|
|
|
pozorny spokój, wciąż bałagan w snach.
|
|
|
budzisz się rano, a w źrenicach jeszcze resztki wczorajszego słońca. to tęsknota, wiesz?
|
|
|
i zależy mi dalej, mimo, że jedną ręką obejmowałeś mnie, drugą pisałeś do niej...
|
|
|
Są ludzie, za którymi jeszcze niedawno wskoczyłabym w ogień. Dzisiaj bym już nie skoczyła, dzisiaj bym podlewała ten ogień benzyną.
|
|
|
szłam do grona przyjaciół pisząc smsa i nie patrząc przed siebie. - siema. - rzuciłam nie podnosząc wzroku i podchodząc do ławki, usiadłam obok przyjaciela który trącając mnie łokciem szepnął mi do ucha. - Mateusz. - podniosłam wzrok i zobaczyłam go stojącego przed sobą i spuszczającego wzrok. zapadła cisza. - przywitałabyś się. - zadarł się jeden z kumpli żeby zagłuszyć cisze. wstając zaczęłam się witać z każdym i dochodząc do niego uśmiechnęłam się szeroko, odwzajemnił uśmiech patrząc mi centralnie w oczy. usiadłam i w tym momencie zrobił się ruch. obserwowałam go kiedy w końcu przyjdzie i usiądzie koło mnie, chciałam tego. przyszedł, wrócił.. on i uczucie jakim go kiedyś darzyłam.
|
|
|
|