Walka z internetem ,mogła trwać wieczność. Ale się udało. Trwała 9 godzin.Czy to dużo, to szmat czasu, poświęcony przeszukiwaniem i udoskonalaniem,nie żałuje nie mam czego. To po prostu było ważne. prawie spełniłam przysięgę, prawie. No tak, te zrzędliwe słówko ,potrafo zniszczyć najbardziej szczęśliwą historię.Co za pech, nie to moej zycie. Witajcie w moim świecie. nitishia sie przyzwczaiła, a gdy los stroi sobie zarty po prsotu sie śmieje. Tuapnie nogami, wiercenie się, krzyk to rzadne lekarstwo to tylko cel i sygnał na to ,że mu sie udało. Tak więc śmieję się, tak właśnie tak i czekam na kolejny dzień w którym to nastąpi.
|