|
nikolusieekx33.moblo.pl
Ogarnij się patologiczna dziwko niżej już nie upadniesz
|
|
|
Ogarnij się patologiczna dziwko, niżej już nie upadniesz ;)
|
|
|
Zbyt słaba by walczyć, zbyt silna by się poddać.
|
|
|
wszystko co dobre w życiu jest nielegalne, niemoralne, albo powoduje tycie.
|
|
|
czas nie chuj, nie stanie.
|
|
|
czuję w Tobie coś innego, coś wyjątkowego co bezustannie mnie przyciąga, coś, co nie pozwala mi zapomnieć o Tobie nawet na minute. jesteś moją pierwszą myślą kiedy się budzę, i ostatnią kiedy zasypiam
|
|
|
Nie nazwałabym tego miłością od pierwszego wejrzenia – w którą zresztą nie wierzyłam – a jednak byłam zaintrygowana jak nigdy dotąd.
|
|
|
słowo "zależy" to Ty chyba znasz tylko z dyktanda w podstawówce.
|
|
|
I tak cholernie zazdrosna jestem, gdy jakaś inna przebywa z Tobą, choć wcale nie jesteś mój
|
|
|
"Była smukła, o przejrzystej skórze jak z najdelikatniejszej porcelany, blada, nieszczęsna, krucha. Miała wydatne kości policzkowe, pełne wargi, drobne, dziecinne rysy. Jej włosy, jak się domyślałem, po wyschnięciu będą rude. Tak naprawdę jednak nie temu zawdzięczała swoją urodę. Jej piękno było olśniewające, płomienne, aroganckie; to było piękno kogoś, kto patrzy na brzydotę po to tylko, by stać się jeszcze piękniejszym. Była jedną z tych kobiet, wiedziałem to już wtedy, którym najbardziej do twarzy w łachmanach; może to samo pomyślał legendarny król Kofetua, kiedy po raz pierwszy zobaczył młodą żebraczkę. A potem otworzyła oczy, ciemnoszare, prawie lawendowe; z początku puste, po chwili wpiły się w moją twarz z dzikością, która rozdarła mi serce."
|
|
|
Rodzę się na nowo. Umieram, wstaję. Większość nie uwierzy, dopóki nie zobaczy efektów. Moje prawidłowe działania są dla Ciebie jak ręka w żebrze. Uwierz.
|
|
|
Pierwszy raz od ponad miesiąca odezwał się do mnie na gadu, nagle zapytał co bym chciała dostać pod choinkę, w żartach napisałam, że JEGO! - "ta kurwa, a może jeszcze frytki do tego?" moja mina po przeczytaniu tej odpowiedzi była bezcenna.
|
|
|
I płynie potok, strumień błękitny, łez pastelowych. I sto, dwieście; tak wiele myśli. Tak wiele planów, i mnóstwo uśmiechów niespełnionych, bo jeszcze nie czas, ale czas nadejdzie, i wtedy ptaki wzlecą wysoko, chmury ułożą się na kształt serc, a zmarznięte ręce znajdą do siebie drogę, i splotą w nierozerwalnym uścisku, naelektryzowanym radością. Pójdziemy tam gdzie jeszcze nikt nie był, bo szczęścia szukają w papierach, zmartwienia zamiatają pod dywan, miłość kryją na końcach języków. Bywają radośni, ale przez moment, a My, przecież.. przecież My to nieskończoność.
|
|
|
|