Jechała rowerem. Rozwiane włosy teraz przykrywały jej lewy policzek. Łzy, które przed chwilą ściekały po kącikach migdałowych oczu już całkiem wyschły. Jechała, ze wzrokiem wpatrzonym w chmury. Była ponad tym wszystkim. Problemy, które ostatnio nie dawały jej spokojnie zasnąć sprawiały wrażenie odległych. Uciekała od nich. Cały czas przyśpieszała. Rower klekotał z szybkości. Ona wpatrzona w chmury jechała środkiem miasta. Nie zważała już na to gdzie jedzie...oby tylko uciec od tego wszystkiego co ją przytłaczało. A było tego wiele. Zbliżała się do przejścia dla pieszych... W uszach słuchawki wygrywające jej ulubione melodie zagłuszały dźwięki jadących samochodów... Nie zauważyła... Poczuła tylko przeszywający ból w okolicach brzucha i nagłe zimno. Słyszała jakies głosy, jednak ta pusta w jakiej obecnie sie znalazła dobrze je zagłuszała. Ciemna, pusta przestrzeń, bez odrobiny światła. Samotność.Problemy już na zawsze Ją opuściły...ale czy tego naprawde chciała ?
|