dlaczego ludzie mowia o milosci jakby byla czyms codziennym ? czyms normalnym, nienadzwyczajnym ? dlaczego po pierwszej nieudanej probie nie walcza o ukochana osobe , dlaczego tak szybko sie poddaja ? dlaczego , gdy raz sie sparza nie chca ponownie sie angazowac , bo boja sie , ze kolejna osoba zrobi to samo ? dlaczego w wiekszosci przypadkow jest tak, ze nie kochamy ta sama osobe co kocha nas? dlaczego nie umiemy mowic w prost o swoich uczuciach , tylko mamy nadzieje, ze druga osoba sie domysli co czujemy ? dlaczego w dzisiejszych czasach slowo '' kocham '' ma taka sama wartosc co np. ''kanapka'' ? dlaczego nikt nie zastanawia sie nad tym, ze zbyt czesto naduzuwamy tego slowa i , ze traci ono swoja wartosc po wypowiedzeniu kilkatysiecy razy ?. / niesmialaa
|