Szukam siebie w sobie i nie mogę odnaleźć.
Gdzie jest tamten dzieciak, który miał w sobie wiarę?
Gdzie jest uśmiech, który pocieszał innych?
I gdzie jest charakter, który zawsze był silny?
Jestem ostrożna i nie ufam byle komu i
jeśli mam problem to nie mówię "Wez mi pomóż".
Może to źle, chociaż tak dla mnie lepiej,
Mówią,że nie dam rady, jeśli nie wezmę się w garść,
ale chyba nie potrafię, ja już tak mam.
Nie chce tutaj czekać i szukać tego bez celu.
Nie chce patrzeć w niebo, wszystko jest bez sensu.
Tak, czasem mam problem i nikomu nic nie mówię,
czasem po prostu nie chce, lecz częściej nie umiem.
I to nie zawsze jest zależne ode mnie
|