|
nierealnaxdd.moblo.pl
Nie ma Cię kiedy wszystko idzie w dół i nie ma Cię kiedy wszystko łamie się na pół..
|
|
|
" Nie ma Cię, kiedy wszystko idzie w dół, i nie ma Cię kiedy wszystko łamie się na pół.."
|
|
|
Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń. Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli./ fairy.tale
|
|
|
' moje serce jest pełne miłości, moje serce nie chowa urazy, w swojej głowie zaprowadzam pokój, ciepłem Ciała chcę Ciebie obdarzyć.. '
|
|
|
najgorsze, są noce. wspomnienia dopadają wtedy najmocniej. starasz się na nowo stać małą dziewczynką kurczowo zwijającą się pod kocem. a one wychodzą. wypełzają jak potwory spod łóżką i duszą. duszą Cię płaczem perfekcyjnie przyciskając do poduszki. odbierając Ci oddech, zrzucając głaz na Twoją klatkę piersiową. chcesz zamknąć powieki, ale masz zakaz. dławisz się wspomnieniami, wyrzutami sumienia i świadomością, że zapewne wyczerpałaś swój limit na szczęście. zapewne nie na tyle dobrze, na ile miałaś szansę./ abstracion
|
|
|
Ale czy zostawiłbyś mnie,
Gdybym Ci powiedziała, co zrobiłam?
I czy zostawiłbyś mnie,
Gdybym Ci powiedziała, czym się stałam?
Bo tak łatwo,
Zaśpiewać to publiczności,
Ale tak trudno, mój kochany,
Powiedzieć Ci to.
Sam na sam..
|
|
|
- widzisz ten nóż? - spytała, wyciągając narzędzie trzymane w swojej dłoni ku niemu. nacięła delikatnie wnętrze swojej dłoni. stał jak wmurowany, nie wiedząc o co chodzi. - tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukała, wskazując na sączące się kropelki krwi z jej dłoni. wybuchnęła spazmatycznym płaczem. - a tak będzie płakać moja dusza. - powiedziała. - przykro mi kochanie. chociażbyś nie wiem co zrobiła, to koniec. nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział, biorąc do dłoni kurtkę. - zaczekaj! pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęła. zatrzymał się, tuż przed drzwiami. gwałtownym ruchem, wbiła kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową. - właśnie tak. będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziała, osuwając się na ziemię./abstracion
|
|
|
Wiesz kochanie.. dawniej byłam zupełnie inna.
Wstawałam codziennie rano i jedyne uczucie jakie mną władało to bezradność.
Chwilami nie potrafiłam zmusić się do uśmiechu, walczyłam z samą sobą,
by nie wybuchnąć płaczem. Dziś to wszystko jest tylko przeszłością.
Owszem, zdarzają się gorsze chwile, jednak wiem, że mając Ciebie poradzę sobie ze wszystkim.
To właśnie Ty sprawiasz, że się uśmiecham i mam chęć codziennie rano wstawać.
Pytasz jak? To proste! Po prostu jesteś i mnie kochasz.
|
|
|
Just back off before I snap. /Po prostu zostaw mnie zanim się rozpadnę.
|
|
|
Wewnątrz mnie toczyła się bitwa - moje szybkie serce walczyło przeciwko atakującemu ogniowi.
Obydwa przegrywały. Ogień był skazany na niepowodzenie, zużywając wszystko, co było łatwopalne;
moje serce galopowało w kierunku swojego ostatniego uderzenia. Ogień kurczył się, koncentrując się
wewnątrz, gdzie znajdował się ostatni ludzki organ z ostatecznym nagłym przypływem. Przypływ został
rozwiązany głębokim, pusto brzmiącym łomotem. Moje serce uderzyło dwa razy i zabiło cicho jeszcze
tylko jeden raz.
Nie było żadnego dźwięku. Żadnego oddechu. Nawet mnie.
Przez chwilę, nieobecność bólu była wszystkim co mogłam zrozumieć. Wtedy otworzyłam oczy i
popatrzyłam z zaciekawieniem.
|
|
|
"To bardzo zabawne – moje serce nie bije od niemal dziewięćdziesięciu lat, ale kiedy wyjechałem, nagle przypomniałem sobie o jego istnieniu, a raczej uświadomiłem sobie, że go nie ma. Poczułem się tak jakby je wyrwano. Jakbym zostawił je tu, przy Tobie."
|
|
|
"Nie mogłam się zatrzymać. Przyznałabym wtedy, że to koniec.
Koniec miłości. Koniec mojego życia."
|
|
|
|