|
Idą młodzi, idą tam
Zmieniać swój kraj, premiera, swój start
To jest ten czas, by razem decydować
Sadzić, palić, zalegalizować
|
|
|
Kiedy nie paliłem, to bardzo dużo piłem
Każdy mi mówił wtedy, że się bardzo zmieniłem
Ta ganja wyprowadziła mnie prawie z nałogu
Za to dziękuję jej i dziękuję Panu Bogu
|
|
|
Poprzez serce zielone, zielone moje słowa.
|
|
|
Jak czarne ptaki , wciąż obok siebie,
mijamy się nawzajem, ja o Tobie nic nie wiem..
|
|
|
teraz bez żadnych granic robię, co mi się podoba
efektem tego jest to, że czasem boli mnie głowa
granice są, ale w innym tego słowa znaczeniu
genialnie lekceważę je, czasem jak młody geniusz
|
|
|
Łamią się kolana,łamią się kolana, pow! pow!
|
|
|
I jak chcesz robić porutę dziś to lepiej odstaw wódkę, nie pij, nie ćpaj jak to kurwa nie służy Ci
|
|
|
Kolejny raz palimy grass kręcimy niesamowity melanż
Ten mówi pas, tamten zgasł, inny dostał ksywę zielarz ^^
|
|
|
Będą łapy w górze będzie płonąć cała sala
Będzie czuć w powietrzu klimat już czuć go z dala
Jebać marazm, my będziemy przekraczać normy
Uuu wiara, chce znów słyszeć darcie mordy
|
|
|
Nie zabraknie tu THC ni procentów
Każdy z nas pragnie w życiu takich momentów
|
|
|
Zostaniesz u mego boku, nic nie dostaniesz,
Prócz szczerej miłości mej, ślepej litości.
Kochanie, kochanie…
|
|
|
Od zainteresowania do poznania chwila,
Bądź ze mną berło, bo potrafię czas umilać ^^
|
|
|
|