Sobotni wieczór. Siedzę sama w domu, swoim pokoju. Wariuje z natłoku myśli. Cztery ściany mego pokoju nie ułatwiają mi życia. Każdy skrawek ściany kojarzy mi się tylko z Nim. Tylko - dosłownie. Łzy samoistnie spływają mi po policzkach, tęsknie za Nim. Nie potrafię sobie z tym poradzić, jak żyć. Niech on kurwa wróci do mnie, bo zwariuję! ;(
|