Witaj, to znowu ja. Wybacz że niepokoję Cię o tak późnej porze. Chciałabym Ci o czymś opowiedzieć. Pamiętasz może ten miesiąc, kiedy mój świat walił się doszczętnie? I wieczór, równie ważny dla nas obojga? Siedzieliśmy w dość zatłoczonej kawiarni, ubrani może zbyt elegancko. Jedliśmy lody i piliśmy gorącą czekoladę, oglądając za szybą panoramę miasta, tak pięknego nocą. Wtedy jedno Twoje spojrzenie mówiło mi wszystko co chciałam wiedzieć. Nikt kto na nas zerkał nie musiał się domyślać co jest między nami. Twoje pocałunki wypełniały moją duszę promieniami które było chyba widać z oddali niczym światło latarni morskiej. Kiedy zabierałeś mnie z tego miasta do domu gdzie czułam się bezpiecznie i jechałeś wolno wiedząc, że lubię oglądać widoki za szybą i rozgwieżdżone niebo, rozumiałam że niczego więcej mi nie potrzeba, oprócz tego momentu. Ocaliłeś mnie, porwałeś od lęków i sprawiłeś że wszystko gdzieś odpłynęło. To był najszczęśliwszy dzień mojego życia. Dobranoc.
|