widząc jak całujesz inną, nie poczułam nic. zupełnie nic. może delikatnie zakuło mnie serce, poczułam się troche oszukana i... hmm.. sama nie wiem jak się poczułam. żadna nienawiść, żaden krzyk czy płacz, bo przeciez nie o to chodzi. nie chodzi o to, żeby pijanemu człowiekowi wykrzyczeć w twarz jak bardzo mnie zranił tym, że ode mnie odszedł. w momencie ich pocałunku nie czułam nic. nie obchodziło mnie to, dopiero po chwili, gdy nasze spojrzenia się spotkały... dopiero wtedy poczułam złość, żal i smutek. dopiero gdy specjalnie na moich oczach objął ją w talii tak jak zwykle mnie obejmował, dopiero wtedy poczułam, że umieram, że wraz z tym jednym wydarzeniem moje życie się skończyło, zrozumiałam że bez powietrza nie da się żyć, a to właśnie ty jesteś moim powietrzem. wróć. byłeś.
|