Dzień zaczął się dobrze. Wstałam, ogarnęłam się, poszłam na trening, wróciłam, wyszłam z dziewczynami na miasto. No i tu się zaczyna cała historia. Poszłyśmy do baru "Egoista". Piłyśmy wódę za wódą. Nie patrząc, która to już za nami. Ja z trzema koleżankami postanowiłyśmy wrócić. Cała nasza droga polegała na wywalaniu się. Ludzie się na nas patrzyli, a my nic sobie z tego nie robiłyśmy, śmiałyśmy się głośno i krzyczałyśmy. Po powrocie zjadałam i położyłam się. Zaraz po tym przyszłą kumpela. Kompletnie najebana. Rzygała cały czas. Po dwóch godzinach spotkałam drugą koleżankę rozjebaną na podłodze w kuchni, zadowolona jadła pierogi. Poszłam spać. Obudziłam się o 3 w nocy, jak i wszystkie. Zaczęłyśmy znowu ostro pić. Nie wiem czemu to robiłam. Czemu piłam coraz więcej i więcej... Może to te pieprzone wspomnienia tak na mnie działają... Jesteś zadowolony z tego, że dzielą nas 350km i ja upijam się jak dzika świnia z tego powodu, że już minęło 8 miesięcy, a ja nie umiem zapomnieć? ;/
|