-ZOSTAW MNIE! - wybuchnęłam Mu prosto w twarz, a On odsunął się, niczym oparzony. -Nie mówisz poważnie. Wierzysz im? - zmierzył mnie uważnie szukając gdzieś w moich oczach zaprzeczenia. -Nie zrobiłem nic. Nic mnie z Nią nie łączyło i nie łączy... uwierz. - wyjaśniał spokojnie, podczas kiedy ja starając się usilnie utrzymać na nogach, cała dygotałam. -Pozwalam Ci odejść, chcę, żebyś odszedł. Idź do Niej, bo to Twoja przyszłość. - wyjąkałam, podczas, kiedy wyciągał dłoń ku mojej. Odezwał się. -Mam marzenie, o które zawsze pytałaś. To Ty. Ty z książką, gorącą herbatą, w ciepłych kapciach i piżamie, czekająca na mój powrót. Nie zostawię Cię, choćbyś chciała. Będę przy Tobie z prostej potrzeby posiadania serca. - podniosłam na Niego spojrzenie, napotykając krople pomiędzy Jego powiekami. -Chcę istnieć. Bez Ciebie nie potrafię.
|