|
nervella.moblo.pl
wystarczy jedno spojrzenie zawierające kilogramy pożądania i namiętności ułamek sekundy wargi spotykają się w natarczywym nerwowym uderzeniu ręce bez opamiętania roz
|
|
|
wystarczy jedno spojrzenie zawierające kilogramy pożądania i namiętności, ułamek sekundy - wargi spotykają się w natarczywym, nerwowym uderzeniu, ręce bez opamiętania rozrywają ubrania brutalnie zrzucając je na podłogę. moment zastanowienia - biurko,schody? może po prostu łóżko, bądźmy chodź trochę standardowi. ale przecież parapet jest idealnym miejscem - trzeba tylko gwałtownym ruchem strącić doniczkę i pozwolić jej rozsypać się na drobne kawałeczki. i już - nierównomierne oddechy, cudownie łomoczące serce, pot spływający po skroniach, Twoje paznokcie bezlitośnie raniące Jego plecy, usta zaczynające błądzić po całym ciele, zęby szczelnie zaciskane w zagłębieniu obojczyków, parujące szyby, szczęście, euforia. po wszystkim blant wypalony przy otwartym oknie przez które zimny podmuch wiatru studzi emocje. / nerv
|
|
|
To właśnie ten facet do którego możesz przyjść zupełnie rozsypana, z oczami zapuchniętymi od łez, o czwartek piętnaście nad ranem a on robiąc Ci ciepłą herbatę i podając blanta nie będzie oczekiwał wyjaśnień, po prostu będzie przy Tobie. To taki koleś z którym wszystkie chwile trwają zbyt krótko. Taki, który swoim skurwysyństwem wzbudza w Tobie sukę - i nagle lądujesz gdzieś pod nim, ciężko dysząc i zostawiając bolesne ślady na jego plecach. Taki który zaraz po tym zmieni się w nostalgicznego mężczyznę i wspólnie z Tobą do wschodu słońca rozważał będzie nad fenomenem Waszej relacji bądź nad nienormalnością świata. Facet w którym dostrzegasz ogrom wad,ale ostatecznie stabilizuję się na pierwszym miejscu w hierarchii Twoich wartości. To właśnie On. Mój, nieidealny, niezastąpiony. / nerv
|
|
|
[1]dziwię się sobie, miewam nawet momenty kiedy jestem zaintrygowana swoim zachowaniem, bo składam się z sprzeczności, niedogodności i niedopasowania. nie jestem urocza,słodka,kulturalna - jestem bezczelna, chamska i nietolerancyjna, ale potrafię sprawić,że ludzie dostrzegają we mnie tylko dobro. mogę Cię mieć, nie ważne jak bardzo negatywnie jesteś do mnie nastawiony w tym momencie, nawet nie muszę wkładać większego wysiłku w to, aby skutecznie Cię zmanipulować. i nie chodzi o to,że jesteś łatwy. bardziej o to,że spoczywają we mnie pokłady niszczycielskiej energii.
|
|
|
[2]skrzywdzę Cię - zapewniam - będzie bolało, uwierało, dusiło,kopało,kpiło,drwiło,szydziło,będziesz odczuwał nieludzkie cierpienie, aż w końcu poranione serce opadnie z sił, duszę zniszczą wspomnienia. może na koniec wskrzeszając w Tobie resztki złudnej nadziei, udając niewinną i zagubioną stoczę Cię na dno moralności - stamtąd nie ma odwrotu - dlatego zastanowię się dwa razy, ale pewnie i tak to zrobię - agresor często góruję nad moi nikłym człowieczeństwem. I nawet nie potrzebuję Twojego zrozumienia, rozważań co mną kieruję i jakie doświadczenia mnie do tego skłaniają, wystarczą mi Twoje źrenice przepełnione katorgą, ręcę, które w żelaznym uścisku utrzymywać będę coś co uparcie nazywał będziesz miłością. Nie zrozum mnie źle, ale Twój ból sprawia mi radość. / nerv
|
|
|
nie jestem romantyczką. nie interesuje mnie kolacja przy świecach i jej kulturalne konsekwencję. wolę hamburgera w aucie i dziki seks na stacji benzynowej. nie kręcą mnie wieczory spędzane w eleganckich restauracjach i nienagannych kreacjach - lepiej zabierz mnie na dach wieżowca, w rozciągniętym dresie i dwa rozmiary za dużej koszulce i rozmawiaj ze mną do rana popijając przy tym tanie wino. nie chcę drogich prezentów - największym prezentem będzie Twoja obecność w deszczowe, słoneczne, przeciętne i cudowne dni, Twoje intrygujące spojrzenie, Twój uśmiech. nie chcę rozmów przy klasycznej, statecznej muzyce - będę zadowolona z rozmów kiedy to spojrzeniami będziemy wyrażać siebie a słowa zagłuszał będzie rap. proszę, pokochaj mnie właśnie taką, nie chcę przeciętnego, normalnego życia, bo tkwi we mnie szaleństwo, którego nie chcę zatracić / nerv
|
|
|
boję się,że go stracę. przerażają mnie nieprzespane noce, gdy zalana łzami będę siedziała na brzegu łóżka z zaciśniętymi pięściami, próbując wymazać każde, najmniejsze wspomnienie o Nim. boję się perspektywy tego,że za jakiś czas w Jego objęciach znajdować się będzie inna brunetka, i że to własnie jej będzie mówił,że nigdy nie czuł czegoś tak wyjątkowego. uginają mi się nogi na myśl,że któregoś wieczoru mogę nie usłyszeć jego 'dobranoc kotek' , miażdży mnie możliwość ewentualnego rozstania, zaprzepaszczenia szansy. / nerv
|
|
|
rozmowy przy rapie kiedy to otulona kocem siedzę na parapecie w Jego nieogarniętym pokoju, kubek gorącej kawy i papieros w zmarzniętych dłoniach, uśmiechy, łzy, pocałunki, głośne 'kurwa' na myśl o jutrzejszych sprawdzianach, do których na przygotowanie szkoda czasu. iskierki w oczach, gdy mówi,że staję się dla niego ważna, zdenerwowanie, gdy za bardzo ingerujemy w swoją przeszłość - rutyna zimowych wieczorów. / nerv
|
|
|
nie ma takiego miejsca gdzie nie moglibyśmy pójść, po środku puszczy nie puszczę, nie powiem puść.
|
|
|
nocne melanże, nieodbieranie telefonów, niedotrzymywanie obietnic, olewacki styl bycia z iskierką miłości w tajemniczych źrenicach które od czasu do czasu wpatrywały się we mnie, jointy jako priorytet, wóda jako współtowarzyszka nieziemskich przygód - ostrzegał,że jego obecność w moim życiu spowoduję ból, rany - zbyt mocno wierzyłam,że uda mi się mu pomóc. . nerv
|
|
|
irracjonalny niepokój zaczyna zadamawiać się z uśmiechem w moim sercu. boję się - bólu, rozczarowania,przeszłości w starciu z teraźniejszością. boję się go stracić a jeszcze bardziej boję się posiadania go. wiem, że jesteśmy na idealnej drodzę do beznamiętnego krzywdzenia się, mam świadomość naszych niedoskonałości i tego,że szybkim, sprawdym krokiem idziemy dzielnie za rękę na dno moralności.mimo wszystko, wspaniale jest budząc się widzieć jego uśmiech. i nawet ze świadomością,że nie powinniśmy w to brnąć piękne jest wspólne,rzetelne łamanie zasad. / nerv
|
|
|
i w sumie gdzieś między czwartym pocałunkiem a ósmym intensywnym spojrzeniem w oczy zaczęłam uwielbiać jego pewność siebie, która wcześniej mnie irytowała. nie przeszkadza mi też pozorne gubienie godności kiedy to o czwartej nad ranem wracam do domu w jego objęciach, chwiejnym krokiem, który spowodowany jest nadmiarem niewytłumaczalnej euforii. i odpowiada mi ta nierozwaga budująca napięcie między nami. ale jest też coś co mnie przeraża - łatwość z jaką staczamy się na dno moralności. - opamiętaj się! - krzyczy zdesperowany rozum - uśmiecham się do niego bezczelnie łapiąc za rękę moje 181 centymetry szczęścia. / nerv
|
|
|
niech nienawidzą, byleby się bali..
|
|
|
|