szłam do domu,był późny wieczór.zobaczyłam Go,pił na przystanku.zadzwoniłam do Ciebie mówiąc Ci,że właśnie będę musiała Go minąć. powiedziałeś,że za chwilę tam będziesz, więc ruszyłam przed siebie.zatrzymał mnie, szarpiąc za rękę.w głowie przeleciał obraz tamtych chwil gdy napierdalał mnie po twarzy a ja nie potrafiłam nic zrobić. ale byłam silna,odwróciłam się-spojrzałam mu w oczy. zaczął marudzić , że nie mam prawa tędy chodzić, i żebym mu się na oczy nie pokazywała.kumple zaczęli Go uspokajać. podszedł bliżej, z zamiarem uderzenia mnie.twardo stanęłam, nie zrobiłam ani milimetra kroku w tył. ' no dalej, uderz. tym razem oddam - nie jestem już taka jak kiedyś' - powiedziałam.popatrzył się na mnie z zaskoczoną miną, kazał mi iść stąd jak najdalej dla własnego dobra. ' pójdę jak będę chciała' - powiedziałam. odeszłam z dumą w oczach, obracając się zobaczyłam , że stałeś i patrzyłeś na wszystko z boku. ' jestem z Ciebie dumny '- szepnąłeś przytulając mnie. / veriolla
|