|
naranjaa.moblo.pl
nadal desperacko wierzę że za którymś razem podczas wychodzenia z mojej klatki zobaczę Ciebie. podejdziesz a ja znowu będę mogła napawać się Twoim zapachem. wierzę ż
|
|
|
nadal desperacko wierzę, że za którymś razem podczas wychodzenia z mojej klatki, zobaczę Ciebie. podejdziesz, a ja znowu będę mogła napawać się Twoim zapachem. wierzę, że nareszcie się przyznasz, że odszedłeś tylko po to, aby wrócić.
|
|
|
śniłeś mi się. chociaż już wcale nie myślę, zapominam. nienawidzę śnić. nie znoszę kiedy wyobraźnia obdarowuje mnie czymś, czego nie mogę mieć. powiedziałeś, że mnie nie oddasz. nikomu. sen był na tyle realistyczny, że zrozumiałam, że jest fikcją. stałeś za mną. pogładziłam delikatnie twoją twarz, czując twój zarost. jeszcze nigdy nie przeżyłam, czegoś równie niezwykłego w śnie. kazałam Ci coś przysięgać, obiecywać. z trudnością udało mi się Ciebie do tego namówić. następnie urwany film, czarna dziura. i Ty. wychodzący przez drzwi. mówiący, że nic nie będzie tak jak dawniej. nie mogę uwierzyć, że moja podświadomość zna mnie tak dokładnie. sny uświadamiają tak wiele. mogę się wyrzekać przed samą sobą, że Cię nie potrzebuję, jednak i tak znajdzie się coś co mi wkrótce uświadomi, że nie mogę bez Ciebie żyć
|
|
|
nerwowo starałam się złapać oddech, idąc środkiem ulicy. w myślach wyklinałam każdego mężczyznę na ziemi. rękawy mojej białej ramoneski, topiły się w rozmazanym tuszu. zaczęłam sama do siebie, wyzywać płeć brzydszą od najgorszych. zanosiłam się płaczem. przechodni patrzyli na mnie jak na skończoną frustratkę z objawami schizofrenii. przykucnęłam, próbując doprowadzić mój cykl oddychania do ładu. 'sukinsyny', powtarzałam w kółko. właśnie wtedy, usłyszałam męski głos śpiewający donośnie 'nie płacz, kiedy odjadę ... sercem będę przy Tobie'. kretyn - pomyślałam. na moich ustach, mimowolnie pojawił się uśmiech. amant, kucnął koło mnie. w rękach trzymał bukiet róż. niezdarnie wyjął jedną z nich i wręczył mi do dłoni. nie przestawał się uśmiechać. odszedł. nigdy więcej go nie spotkałam. faceci, są nam zbędni do zepsucia humoru, wbicia gwoździa w ścianę, o złamanym sercu nie wspominając. ale pocałunku podczas którego czujemy, jak niebiańsko się uśmiechają nic nam nie zastąpi.
|
|
|
dzisiaj zostały mi tylko te ironiczne szwy na lewym łokciu. moja nieskazitelna pamiątka po uczuciu, zwanym miłością. biegłam cała zapłakana tylko po to, aby rzucić się w Twoje ramiona i naskarżyć na prowodyra łez. jak kilkuletnia dziewczynka skarżąca się swojemu ojcu. nie zważająca na czyhające przeszkody pod nogami, czy rozwiązane sznurówki ulubionych trampek.
|
|
|
palę papierosa za papierosem. podoba mi się ta powolna śmierć. mam wrażenie, że mam kontrolę nad życiem. nad jego końcem.
|
|
|
jedynym pocieszeniem jest fakt, że wdycham powietrze, które Ty wydychasz.
|
|
|
niezdarnie siadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dwudziestym piętrze. przecież kazał jej być dzielną
|
|
|
przychodzi moment, kiedy uzmysławiasz sobie, że pustka przeszywająca Twoje źrenice już nigdy nie będzie wypełniona odbiciem osoby od której zależny jest rytm bicia Twojego serca.
|
|
|
obiecałeś. - wyszeptała pełna niepewności. - obietnice z ust, kogoś kto twierdzi, że Cię kocha, nie potrafiąc tego udowodnić, są nic nie warte, maleńka. - odpowiedział, całując ją czule w czoło.
|
|
|
Tylko nic mi nie obiecuj.
Obietnice są dla dzieci, pierwszych miłości i przyszłych samobójców.
|
|
|
jesli jakaś kobieta mogłaby odbić mojego faceta, to ja go nie chce.
|
|
|
I to mnie tak cholernie zabolało. Że on wie, że ja nie mam żadnych planów na weekend. I że on wie z pewnością także to, że moje plany to on. I że czekam na niego. I że mój telefon czeka, i mój zamek w drzwiach, i moje łóżko. I że ja czekam na niego, wracając w sobotę rano w pośpiechu z piekarni na rogu i bojąc się, że on mógł zadzwonić, a mnie akurat w tym czasie nie było. I że kupuję tak na wszelki wypadek dwa razy więcej bułek i dwa razy więcej jajek, gdyby na przykład nie zadzwonił, tylko po prostu przyszedł na śniadanie. I pomidory też kupuję. Bo przecież lubi jajecznicę z pomidorami.
|
|
|
|