Siedziała z nimi na klatce nie wiedziała, że tak się to skończy. Przyszedł sąsiad z jakimś kolegą najebani, zaczęli pić piwo, śmiali się, palili papierosy. Nagle podszedł do mnie facet, zaczął wyzywać od najgorszych, wygrażać ze zabije mnie i moją rodzinę, normalnie bym odrazu coś pwoedziała ale nie tym razem serce staneło mi w miejscu byłam przerażona, po policzkach spływały mi łzy. Wszyscy się na mnie patrzyli, on nie wiedział co zrobić. Widziałam strach w jego oczach. Szybko napisałam esa do mamy: "wyjdz na klatkę, proszę" . Wyszła, zobaczyła co się dzieje. Zadzwoniła na policje. Wszyscy się rozwszli, on został. Siedzieliśmy jeszcze przez długi czas na korytarzu, cały czas płacząc. Pocieszał mnie, uspokajał, nigdy się tak nie zachowywał, podobało mi się to...
|