|
mrs.mruku.moblo.pl
duszno. trudno będzie usnąć z kranu za lodówką pokapuje czas.
|
|
|
duszno. trudno będzie usnąć, z kranu za lodówką, pokapuje czas.
|
|
|
pomiędzy zdania wskoczył znak zapytania, pomiędzy słowa wbił się byk, przestawił szyk, zaburzył rytm, poodgrażał się i znikł. pomiędzy Ciebie a i mnie kochana, wkroczyła szara, naga noga miasta i kopa w tył, aż brakło sił. galimatias, galimatias. sztuka kochania nie do opanowania, pożałowania godna puenta.
|
|
|
na garbie wytartym Ty tlen mi dostarczysz, Ty bańki mi tlenu do mózgu, do naczyń.
|
|
|
oto moja leniwa krew, senny naciek purpury. oto ta słodka ciecz, zamknięta w systemie rurek. oto moja w zachodzie słońca mieniąca się rosą, na palcu spod noża do ryb. moja zmieszana krew, zmieszana z Twoją na wiek, oto moja milcząca krew, w nią wpisany mój kres.
|
|
|
nie domykam furtki, łatwiej będzie zwiać. w ostrej trawie gruszki, martwy sad. chorowite drzewa dają słodki plon. w ciszy tu dojrzewa moje zło. hej! tu nie dzieje się nic dobrego, od lat. diabeł tu chodzi na palcach.
|
|
|
zostaw ten cholerny kubek - potniesz sobie palce. wypij mleko, umyj buzie. przyjdę zanim zaśniesz.
|
|
|
dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień, dla mnie też za długa zima i zła, dla mnie też, ale przyznaj, że w sumie się żyje cudnie.
|
|
|
szukałem Cię przez lata i dzisiaj dla Ciebie żyję, więc odstaw tą walizkę na bok, wiesz, że znów będzie tak samo, obok siebie, obudzimy się rano jak nam pisano, bo mnie wciągnie to bagno bez Ciebie, choć czasem w bagnie podtapiamy siebie, chcę mieć tu codziennie obok mnie, bo nie obchodzą mnie te wszystkie dni, kiedy jest źle, gdy chcę uciekać albo kiedy to Ty chcesz uciekać, ja wiem i Ty to wiesz, że będziemy na siebie czekać, to coś o przeznaczeniach, których się nie rozłączy
kiedyś będą o nas pisali książki o tej miłości co nie miała szans, o miłości w nas, o tym jak mimo przeciwności pokonała czas.
|
|
|
znowu stoimy pod drzwiami, znowu coś jest nie tak między nami, choć się kochamy mamy problem znów i ja mam spakowany plecak, i brak mi słów, i chcę uciekać jak dzieciak, bo mam już dość, tracę siły, czasem czuję, że się nienawidzimy.
|
|
|
z natury jestem słodki - tak to mnie wychowała mama, lecz ten pierdolony świat przerobił anioła na chama.
|
|
|
miałem być dobry i miły, lecz korby wróciły w kraju ospy i piły, końcem ostrym do żyły.
|
|
|
czasami myślę, że mi nie potrzeba skrzydeł, stoję nad wami nawet jak odwiedzam kibel
|
|
|
|