Późnym wieczorem, gdy wokół było już ciemno przyszła na stary pomost oddalony od pola. Usiadła na nim odpaliła papierosa i spojrzała w gwiazdy. Wiedziała, że teraz może płakać i krzyczeć do woli, bo nikt jej nie powie, że musi być silna i że tak musiało być. Tylko, że w tedy nie mogła już płakać, bezwładnie przyłoży papierosa do ust i się zaciągnęła. Pomyślała co Ona by sobie pomyślała gdyby wiedziała, że pali i łzy spłynęły jej po policzkach. Po chwili wspomnienia napływały jedno po drugim, każde było takie wyraźne, a one nie mogła uwierzyć, że już więcej ich nie będzie. Wstała i zaczęła chodzić w kółko, płacząc coraz głośniej. Zaczęła skakać, tupać i walić, chciała wyrzucić z siebie wszystkie emocje. Na koniec upadła na pomost i po prostu płakała, nie miała już na nic siły, nawet na dalsze życie. Gdy już jej trochę przeszło, otarła łzy i przybrała sztuczny uśmiech, a na pytania czy wszystko gra odpowiadała twierdząco mimo, że w środku wszystko zaprzeczało.
|