czasem ból jest nie do zniesienia. odbijasz się od ścian, słuchasz echa wspomnień i krzyczysz. z bezsilności, z bezradności, z samotności. ten krzyk rozdziera serce. ukojenia nie przyniesie Ci ulubiona herbata, nowy ciuch w szafie, przyjaciele, kolejne fajki odpalane jedna od drugiej - one jedynie zagłuszają ból. jedyne, co może pomóc to ON. nie czujesz się czasem kretynką, gdy po raz setny patrzysz na telefon, bo masz nadzieję,że napisze? nie czujesz się idiotką do potęgi entej, że siedzisz do pierwszej, drugiej w nocy, bo on jeszcze siedzi na gg i może napisze? nie łudzisz się, że kolejny kawałek Fabuły,Pezeta czy Vixena, który ma w opisie i ma jakąś wstawkę o miłości jest skierowany do Ciebie, szukasz jakiegoś drugiego dna? czy czujesz się jak jakiś popapraniec, gdy znów śni Ci się jego twarz i budzisz się z jego imieniem na ustach i płaczesz w poduszkę,że to był tylko i wyłącznie sen? czy łudzisz się dzień w dzień,że ON wróci,bo zrozumie,ile stracił? wszystkie jesteśmy idiotkami...
|