sobotni wieczór. już powoli się ściemniało. byłam u koleżanki na ognisku, ale jakoś źle się czułam, więc postanowiłam już wracać. idąc powoli do domu, zauważyłam na drodze dwie postacie idące w moim kierunku. w końcu poznałam. była to moja koleżanka wraz z jakimś chłopakiem. podbiegłam do nich żeby się przywitać i przede wszystkim zobaczyć, co to za chłopak. gdy tylko podeszłam zauważyłam, że ten koleś to najlepszy kumpel mojego byłego. od razu cofnęłam się kilka kroków. nienawidziliśmy się. poprosiłam go, abyśmy odeszli kawałek aby porozmawiać. zaczęłam na niego krzyczeć, że co sobie wyobraża. kłóciliśmy się. wtedy zaczęło mnie oślepiać światło jadącego z naprzeciwka samochodu zmierzającego w naszym kierunku. tuż koło nas zatrzymał się. a z niego wysiadł On, ten na którym zawsze mogłam polegać. bez żadnego słowa przytulił mnie i zabrał mnie do samochodu. wracając powoli do domu , przy Nim czułam się bezpieczna. / mietowyusmiech
|