Wzięłam kurtkę i wybiegłam z Twojego domu. Nie wierzyłam, że to powiedziałeś. Twoje słowa krążyły mi po głowie "walentynki spędzę z nią, sorry mała". Biegłam przed siebie. W końcu gdy opadłam z sił usiadłam na chodniku. Dopiero wtedy wybuchnęłam histerycznym płaczem. Chwilę później poczułam jak ktoś mnie przytula. Z przerażenia podskoczyłam do góry, i wtedy usłyszałam głos kumpla "spokojnie, jestem przy Tobie". Poszliśmy do niego do domu, wszystko mu wyjaśniłam. Jego reakcja? "No to kocie walentynki spędzamy razem. On niech żałuje" . Tak, kocham go za to, że zawsze jest gdy tego potrzebuję.
|