|
zagubiona gdzieś w szarej ciemności, smutnej rzeczywistości, szła przez życie, ciemność ją przerażała, swoje sumienie fajkami i gorzkim smakiem wódki zabijała, a czasem nawet czymś grubszym, żeby marzyć się nie bała, była twarda raz sobie postanowiła że szczęście dogoni choć by bezsilna była, i po tej walce dziś wychodzi słonce, za ręke trzyma jego i jego gorące dłonie, a on tak pięknie miłością ją otacza daje jej wszystko co by kiedykolwiek chciała, ona dziś bespieczna i przy nim pewna siebie kobieta, kocha go nad życie a on jej to odwzajemnia.
|