 |
maszkaronek.moblo.pl
przygasł świąteczny gwar bo zabrakło znów czyjegoś głosu... znowu mój pies nie przemówił.
|
|
 |
`przygasł świąteczny gwar, bo zabrakło znów czyjegoś głosu... znowu mój pies nie przemówił.
|
|
 |
`Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku? Modlić się nieustannie?`
|
|
 |
- odpisywałam Ci z pamięci, nie widziałam klawiszy. - aż tak się upiłaś?! - nie. aż tak płakałam.
|
|
 |
miałam Go tylko polubić , a zakochałam się do granic własnych możliwości . nawet nie wiedziałam , że tak potrafię .
|
|
 |
- wiesz co ? zaprzestaje go kochać . raz na zawsze . KONIEC ! - tak się nie da ! - jak się chce to się wszystko da . tylko się nie chce , bo się kocha . to logiczne . - więc logiczne , że nie dasz rady .
|
|
 |
- a ty co za jeden ?! - no twój książę z bajki! - chłopcze, chyba wieże pomyliłeś!
|
|
 |
po obejrzeniu kolejnej romantycznej komedii podczas której opróżniła połowę słoika nutelli płacząc przy wyznaniach miłości głównych bohaterów, włożyła słuchawki w uszy wsłuchując się w dołującą piosenkę i idąc za pobliski market usiadła na krawężniku, na którym spędzali razem mnóstwo czasu. przypomniała sobie te ostatnie wspólne chwile. jego szarmancki uśmiech kiedy zakładał jej na palec obrączkę ze źdźbła trawy obiecując , że nigdy jej nie skrzywdzi. zamykając oczy w podświadomości poczuła jego oddech na swoich wargach . skapująca łza zadała ból przeszywający po raz kolejny jej kruche serce. wracając do domu ujrzała go idącego z naprzeciwka. - co Ty tu robisz ? - tylko tyle była wstanie wyjąkać na jego widok. - to samo co Ty. - odparł odgarniając jej niesforny kosmyk włosów za ramię. - tęsknię.
|
|
 |
To wtedy przytulił mnie po raz pierwszy. Zrobił to tak, ze cała ja zmieściłam się w Jego ramionach..Było mi ciepło i przyjemnie, a łzy po woli wysychały mi na policzku.Czułam się bezpiecznie..Zamknęłam oczy rozkoszując się Jego zapachem perfum, który złączył się z zapachem tytoniu.-przecież on nie pali..-powiedziałam w myślach i w tej chwili do mnie dotarło, że znajduje się w ramionach zupełnie kogoś innego, niż, w których bardzo bym chciała się znaleźć..Znów poczułam jak łzy wypełniają moje policzki, a tętno z rozpaczy przyśpiesza..Słyszałam jego czule słowa. Próbował mnie pocieszyć choć nie wiedział o co chodzi..a może wiedział..lecz nie wspomniał o tym ani słowem..Byłam wściekła na siebie,że do tego dopuściłam.Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki..-przepraszam..-szepnęłam ledwo słyszalnie, ale on usłyszał.-Nie szkodzi.Poczekam-odparł.Koniuszkami palców otarł mi łzy z policzków, pocałował w czoło, po czym się odwrócił i odszedł.
|
|
 |
Bo gdybym tak mogła, to bym najchętniej oblała Cię drinkiem I dała Ci w gębę, ugryzła Cię w ucho bo wzmagasz apetyt I spytała jak długo jeszcze będziesz ślepy, bo Gdybym tak mogła, to bym najchętniej wsypała Ci do szklanki Jakieś proszki nasenne, zabrała do domu Przywiązała do łóżka, usiadła na Tobie i tak prosto do ucha: "Mam jeszcze czekać, ile?!"
|
|
 |
może nie jestem dziewczyną wyjątkowo pięknej urody , nie jestem zgrabna . nie mam idealnego charakteru , nie mam wszystkich oryginalnych ciuchów , nie rzucam kawałami co słowo , nie uczę się zbyt pilnie , nie mam wielu przyjaciół , nie jestem córeczką tatusia , ale coś w sobie muszę mieć , skoro co wieczór powtarzałeś mi , że kochasz , prawda ? w moich oczach musiało być coś ładnego , skoro byłeś w stanie patrzeć w nie godzinami . byłam jedną z niewielu , jeżeli udało mi się Cię zdobyć . byłam wyjątkowa , bo Ty byłeś przy mnie . moja dłoń wydawała Ci się być najbardziej odpowiednią ze wszystkich innych dłoni , skoro nasze palce były cały czas splecione . moje wargi były dla Ciebie jedyne , bo przecież tylko z nimi łączyłeś swoje . nie .. jednak jestem wyjątkowa . dziękuję Ci za to , że pozwoliłeś mi poczuć się taką u twojego boku . dziękuję , że dałeś mi możliwość zdobycia twojego serca . ty mi też podziękuj . podziękuj za to , że dałam Ci możliwość złamania mojego .
|
|
 |
- Kocham cię! -tak zwyczajnie? -nie kurwa, z efektami specjalnymi!
|
|
 |
Zakochana bez pamięci, z różowymi okularami na nosie, nie zauważyła, że tak na prawdę stosunkowo mało dla Niego znaczy.Tak ładnie mówił że kocha, niewinnie patrzył w oczy. Teraz nie może się pozbierać po tym jak ją oszukał.Tyle razy walczyła o tą miłość, bo przecież jest największą z wartości. I choć wszyscy powtarzali by ubrała czarno-białe okulary rozsądku, nie słuchała, ponieważ jak mówiła, liczy się zaufanie.
|
|
|
|