 |
martysiowezycie.moblo.pl
Jesteś architektem moich snów projektantem mojego uśmiechu wynalazcą szczęścia...
|
|
 |
|
Jesteś architektem moich snów , projektantem mojego uśmiechu , wynalazcą szczęścia...
|
|
 |
|
Nie potrafię z Ciebie zrezygnować. Przepraszam...
|
|
 |
|
Zauroczenie - płatki śniegu w Twoich włosach wyglądają tak pięknie!
Miłość - gdzie Ty do cholery masz czapkę?! ♥
|
|
 |
|
Chciałabym móc kiedyś powiedzieć Ci, że mam Cie w dupie i wtedy nie skłamać .
|
|
 |
|
Dopóki nie poznałam Ciebie nie wiedziałam , że tak bardzo można chcieć o kogoś walczyć ..
|
|
 |
|
I będę szczęśliwa chociażbym miała sobie to szczęście kurwa narysować !
|
|
 |
|
WALCZ DO KOŃCA ! nawet , gdy od początku jstoisz na straconej pozycji.
|
|
 |
|
Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, lecz dla mnie, jesteś całym światem ♥
|
|
 |
|
dla Ciebie znajdę słońce nawet tam gdzie nie ma nieba ..
|
|
 |
|
-Wychodzisz gdzieś córeczko? - Tak mamo, idę na spacer. - To powiedz temu spacerowi, żeby za pół godziny odprowadził Cię do domu.
|
|
 |
|
'Boję się, naprawdę bardzo się boję. Boję się, że już nigdy nikt nie będzie dotykał z taka czułością jak on. Boję się, że nikt nie będzie miał takich dłoni jak on. Boję się, że nigdy już nie będę czuła się tak potrzebna jak mu. Boję się, że nigdy już nie będę tak szczęśliwa jak dzięki niemu. Boję się, że z nikim nic już nie będzie takie bez pośpiechu i takie pierwsze jak z nim. Boję się, że żaden chłopak już się przede mną nie otworzy tak jak on. Boję się, że nikt już nie będzie taki wyjątkowy jak on. Boję się, że go nigdy już nie będzie. Strasznie się boję.'
|
|
 |
|
'Polonistka wywołała do odpowiedzi. 'Numer 15 i 25!' Zapraszam.' Wstaliśmy oboje z zajebiście wściekłymi minami. 'Nie będę Was dziś pytać. Wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. Zagrajcie to.' Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. 'No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!' Pogoniła mnie. 'Jak mogłeś?' Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Nie odpowiedział. 'Jak mogłeś to zrobić?!' Wziął głęboki wdech. 'Przepraszam.' Wykrztusił gryząc wargę. 'I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.' Wkurzył się. 'Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To była impreza. Byłem nawalony, z resztą nie byliśmy ze sobą.' Otworzyła szerzej oczy. 'Nie? Aaa, to sorry. Pomyliłam bieg zdarzeń.' Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem. 'Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że było widać w tym prawdę.' Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiałam wyjść z sali.'
|
|
|
|