|
To nie muza, ale daje mi natchnienie ...
|
|
|
bo to ideał dla milionów
Często pierwsza miłość od kołyski do grobu
Wielu tęskni za nią, wielu nie może wrócić
Więc w sercach ją mają czekając, aż los się odwróci ...
|
|
|
I nie pytaj mnie o nią, znasz ją doskonale
Nie pytaj co Tobie da, lecz co Ty możesz zrobić dla niej
Codziennie w innym stanie ją spotykasz
Lecz czujesz tylko dumę, gdy ktoś o nią Cię zapyta.
|
|
|
Bywam okropny dla niej, często się wściekam
Bywam obojętny, chciałbym tylko ją odwiedzać
Tak od święta, wyjechać jak inni to robią
Nie umiałbym jej zostawić, proszę nie pytaj mnie o nią.
|
|
|
To nie kochanka, ale co noc sypiam z nią ...
|
|
|
I może kiedyś będę musiał wszystko oddać
Los zada pytanie: „Staniesz przy niej czy ją poddasz?”
Jedna z jej lekcji była o wierności
Tej ostatecznej do ostatniej krwi kropli ...
|
|
|
To nie matka ale wzięła mnie w opiekę
Pokazała mi emocje, nauczyła być człowiekiem ...
|
|
|
Wiele serc bije dla niej, wiele w niej ...
|
|
|
Do szaleństwa zakochane wszystko zrobić są w stanie
Dzień wstaje, nową nadzieją nad jej brzegiem
Za rękę przed siebie choć czasem jej nie poznaję ...
|
|
|
To byśmy dali już spokój, tak sięgnęliśmy obłoków
Nieraz w amoku, teraz nadszedł czas rozłąki
To i tak pozostaną po was szklanki i słomki ... o_O
|
|
|
się nie wytrzyma
Jedna z drugą lubią, kiedy się przegina
Wina niczyja, każda powoli zabija ...
|
|
|
To jest koniec, choć do teraz jak wychodzę
To wpadam na jedną z was nieraz wpadałem na was obie ...
|
|
|
|