|
odważnie stawiałam kolejne kroki. nie zwracałam uwagę na innych tym samym olewając ich zdanie. miałam swój świat, styl i byt. swoich przyjaciół, rodzinę i psa. ulubioną muzykę i bluzę. jednak pewnego dnia spotkałam Jego. chłopak na pierwszy rzut oka trochę arogancki jednak z nutką sympatii. przeszywał mnie wzrokiem co mnie niemiłosiernie denerwowało. podniosłam grubo wytuszowane oczy z nad telefonu i spojrzałam na niego ze znakiem zapytania. uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł z budynku. od tego czasu liczył się tylko on. jego wzrok, uśmiech, włosy, serce, głos, klatka piersiowa. - On. to właśnie ten chłopak był sensem mojego życia, który brutalnie został mi wyrwany nie zważając nawet na moje sprzeciwy. /happylove
|