Popatrzyła na swoje odbicie w wodzie. Wyraźnie zarysowane kości policzkowe, rózowawe, duże usta, blada cera,rozpuszczone blond włosy . Puste, szare tęczówki i ślady łez zaznaczone czarnym tuszem…
Dotknęła palcami tafli jeziora, sprawiając, że jej wizerunek stał się niewyraźny. Uśmiechnęła się blado. Odchyliła się do tyłu, zwracając wzrok ku górze, obserwując błękitne niebo. Niegdyś potrafiła siedzieć tak kilka godzin, rozglądać się dookoła i wciąż znajdując nowy powód do bycia wesołą…
Niespodziewanie roześmiała się głośnym, histerycznym śmiechem, czując jednocześnie kolejne, słone łzy na policzkach. Zwariowała?
Nie. Czuła, że coś w niej umarło. Jej pasja – chęć czerpania radości z życia, uśmiech z byle powodu. Zatraciła się w codzienności, zapomniała szukać kolorów w szarości dnia codziennego. Straciła swój optymizm, oczy przestały błyszczeć szczęściem jak niegdyś. Nie marzył, nie śniła - powoli przestawała "żyć".
Zamknęła oczy. Wilgotne rzęsy i słonawy smak na ustach.
|