siedziałam w parku z kilkoma kumplami, byliśmy już nieco nawaleni,odpalaliśmy kolejne szlugi.wtedy bez opór podszedłeś do nas i kucnąłeś przy mnie.złapałeś za nadgarstki.-kochanie,kochanie proszę Cię! co Ty robisz?-spojrzałam na Ciebie drwiącym spojrzeniem. - już Ci nie wystarczam. - syknęłam przez zęby. - nie rozumiem o czym mówisz.-odparł, jednak zauważyłam Jego wystraszone spojrzenie. - widziałam Cię z Nią. wiedziałeś, jak nienawidzę tej suki,no! - krzyknęłam, i dałam Ci w twarz. - ale to Ciebie kocham. - szepnąłeś, jakby nigdy nic. wtem głos zabrał jeden z kumpli. - stary, uważasz, że Ona da sobą pomiatać? że będzie z kimś kto wczoraj migdalił się z inną? spójrz na Nią. spójrz na Jej proporcje, biust, tyłek. każdy chciałby się z Nią pieprzyć,ale tylko Ty miałeś ten przywilej.-powiedział. zatkało mnie. na prawdę, nie wiedziałam co powiedzieć.-no i? - zapytałeś w końcu.-no i oficjalnie: właśnie straciłeś i ten przywilej,i tą lalę.mianowicie-szczęście, frajerze./ definicjamiloscii
|