|
Co dzień się uczę
Fałszywki gdzie się nie ruszę
A trwać muszę
W prawach ulicy, co nie są łatwe
Dzisiaj przyjaciel, jutro jego imię dla mnie martwe
|
|
|
Wiem, że każdy ma chwile, że się po cichu żegna
Ale trzeba je przetrwać
Na środku scena, a nawet w rogu
Czekając na lepsze chwile, powierzając się Bogu
|
|
|
Boże uchowaj mnie, o tak niewiele cię dzisiaj proszę
I uwolnij od bagażu, który na plecach noszę
Z życia dużo już wyniosłam, więc przestań mnie doświadczać
Nie chcę tak do końca walki z problemami staczać
|
|
|
Grzechów było wiele, dobrze wiem, nie jestem święty
Jak każdy napotykam na życiowe zakręty
Miewam czasem chwile, gdy czuję się za bardzo pewny I takie w których mój rozdział wydaje się zamknięty.
|
|
|
Egzystencja bez puenty, może mi się to należy?
Za to, że zbłądziłam i przestałam kiedyś w ciebie wierzyć
|
|
|
Teraz kilka pacierzy, mam nadzieję, że wysłuchasz
Liczę na to, bo właśnie strach do mych drzwi puka
To normalna skrucha, gdy ma się chwile słabości
Pamiętasz jak dążyłam kiedyś do doskonałości?
Pewna swojej mądrości, nie widząca swoich wad
Teraz na usługach tego, który stworzył świat
|
|
|
Każdy ma takie chwile, że w duszy deszcz pada
Jedyne co, chciałoby się teraz płakać
Nowy sens nadać, spokój oddechem
Przyspieszone serca bicie, życie na krechę
Tyle chwil w których myślałam że to koniec
|
|
|
Smutna twarz w dłoniach dziś ukryta
Te same myśli, ale inny sens wynika
Kolejny dzień, ten sam wpis do pamiętnika
|
|
|
Te same dni, tak ja rekurencje w lustrach
Te same sny, chociaż każdy z nich jest inny
Znów spływają tak jak strugi deszczu z rynny
|
|
|
Chcę dopiąć swego, choćby czar już dawno prysnął
Nie wiem jak ty, ale ja tu gram o wszystko
|
|
|
Może to wkurzać, kiedy patrzą ci na ręce
Niech sobie patrzą, dla nich lepiej już nie będzie
|
|
|
Nie ma ideałów na tym świecie
Nikt nie żyje po raz drugi
Każdy stara się iść prosto, ale czasem drogę gubi
|
|
|
|