wiesz... często zastanawiam się, jak to jest, że ja kocham Ciebie, Ty kochasz mnie ale... mówisz, że nie potrafisz dłużej ze mną być. o co tu chodzi skarbie? przeżyłam już dwa tygodnie, dwa cholernie długie tygodnie i dwa weekendy na piciu, paleniu itp. wiem, że to jest złe i Tobie strasznie by się to nie pdobało. ale teraz to przecież nie ma już znaczenia.. nie jesteśmy razem. nie będziemy. powiedziałeś "nie czekaj na mnie.." jak mam nie cvzekać do chlery, kiedy tak bardzo Cię kocham i mam nadziej, że wrócisz, powiesz że zrobiłeś najwiekszą głupotę w życiu odchodząc... Jednak wiem, że to tylko głupia nadzieja. Nigdy nie wrócisz. Tylko9 dlaczego.. przecież mnie kochasz. Czy po prostu nie chciałeś bardziej mnie ranić mówiąc, że nioe kochasz? wiesz, żebyłabym w stanie wszystko Ci wybaczyć... karmię się nadzieją chociaż wie, że wcale mnie nie kochasz, nie wrócis i mnie nie potrzebujesz. znudziłam Ci się. tylko po co były Twoje pieprzone obietnce? "nigdy nie odejdę, obiecuję kwiatuszku."
|