|
lovefoorever.moblo.pl
Kochasz ja . ? powiedz szczerze . ! Nie szczerze to juz o niej zapomnialem .. To czemu gdy slyszysz jej imie masz wkurwi minę a jak ktos powie o niej coś zle
|
|
|
-Kochasz ja . ? powiedz szczerze . !
-Nie , szczerze to juz o niej zapomnialem ..
-To czemu gdy slyszysz jej imie masz wkurwi*** minę a jak ktos powie o niej coś zlego to odrazu chcesz mu cos zrobic.!?
-Bo tesknie...
|
|
|
- ale zimno . -poranny zimny wiatr smagał po całości .
- pizga , jak cholera . -odpowiedział naciągając kaptur na głowę .
zaczęłam szperać w kieszeniach .
- kurde , nie wzięłam rękawiczek . - jęknęłam stukając zębami .
- daj rękę .
- zwrócił się do mnie , a ja spojrzałam na niego ,sprawdzając czy to kolejny żart z jego strony.
zaskoczył mnie . patrzył na mnie z troską wyciągając swoją dłoń w moją stronę .
- mam Cię trzymać za rękę ? .
- po prostu ją daj .
- zrobiłam jak kazał . miał tak rozkosznie ciepłe ręce ,
że przeszły mnie dreszcze. wsunął nasze dłonie do kieszeni swojej kurtki splatając palce .
uśmiechnęłam się do siebie i rozejrzałam .
- wiesz , może lepiej puść , jak to zobaczy Twoja laska to będzie koniec .
- masz racje .. - burknął pod nosem chcąc zabrać swoją rękę , ale mu na to nie pozwoliłam .
- ej , powinieneś powiedzieć ' jebać to ' i trzymać mnie dalej.
- zażartowałam , a on ku mojemu zaskoczeniu ścisnął moją dłoń i patrząc w okno jej szkoły powiedział :
- jebać to.
|
|
|
' Dochodziła godzina 2:30 w nocy .. Zbudził ją jego telefon .. Odebrała .. W jego głosie było słychać jakby łzy .. Poprosił , żeby się ubrała i zeszła pod klatkę , bo On tam czeka na Nią .. Nie wiedziała co jest grane..Zapytała czy to żart powiedział , żeby zeszła na dół i dowie sie o wszystkim jak zjedzie .. Rozłączyła się .. I zbiegła na dół , nawet się nie ubrała .. Zeszła na dół i zobaczyła go .. Klęczącego , trzymał w ręku małe pudełeczko .. Uśmiechną się do Niej .. Zapytała czy coś się stało .. W tej chwili otworzył pudełeczko i powiedział : ' Kochanie wiesz , że jesteś dla mnie kimś ważnym.. Kocham Cię i to bardzo .. Wyjdziesz za mnie .." Ona popłakała się .. Nie umiała nic powiedzieć .. Wyszeptała tylko "Takk " I wpadli sobie w ramiona.! ; *
|
|
|
Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik.Kiedy dochodziła do furtki,zauważyła, że stoi z kumplami.Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok."Nie waż się!"Krzyknęła w jego stronę."Bo co?"Zapytał z szelmowskim uśmiechem.Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko,że wymieniali oddechy."Proszę?"Zrobiła smutną minę.Już myślała,że ją pocałuje,gdy nagle znalazła się na ziemi,ze śniegiem na twarzy.Było cholernie zimno!Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze."Złaź ze mnie!"Warknęła."Oj,nie denerwuj się tak.Złość piękności szkodzi."Wciąż się śmiał."A jak zachoruję?"Zapytała smutno.Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem."Nachylił się do pocałunku.Jakie było jego zdziwienie,gdy na ustach poczuł zimy śnieg.Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu.Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem.Wysłałam mu buziaka.We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał
|
|
|
zaczęło lać.niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem.właśnie,wtedy ściągnął swoją bluzę.niezdarnie ją,jej założył,nie słuchając sprzeciwów z jej strony.wziął ją na ręce,tak jak przenosi się pannę młodą przez próg.zaniósł ją pod zadaszenie,jednego z budynków.
-Ty,tylko sobie mała nie schlebiaj.po prostu Twoich trampek,było mi szkoda.-powiedział,udając powagę.oboje wybuchli śmiechem.on delikatnie się nachylił.ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku.
- to należy do mnie.-powiedział z uśmiechem,ściągając z niej bluzę.
-a to do mnie.-powiedziała,całując go namiętnie.
|
|
|
pani dyrektor uśmiechnęła się tajemniczo.
-jeden z naszych uczniów,chciałby jeszcze coś powiedzieć,posłuchajcie.-powiedziała radośnie.
wtedy TY podszedłeś do mikrofonu.zacząłeś przeszywać mnie spojrzeniem,dostawałam gęsiej skórki pod Twoim wzrokiem.
-cześć Wam.nie wiem co robię,nie ogarniam tego.szukam sposobu,żeby wreszcie mi uwierzyła.jestem dupkiem i kretynem.słyszycie,co w ogóle mówię?totalna porażka.ale..- spuścił na moment wzrok.coraz bardziej bałam się tego,co zamierza powiedzieć.- ja już nie wiem jak udowodnić temu małemu głuptasowi,że go kocham!-dokończył,wskazując na mnie dłonią.
-też Cię kocham.-szepnęłam cicho,ze łzami w oczach..
|
|
|
- Mam dla Ciebie zagadkę. Dwa słowa na " c ". Nie zgadniesz.
- ...Chcę Ciebie.?
- Skąd wiedziałeś.?!
- Bo ja też chcę.
|
|
|
Na mojej ścianie wisi obraz płaczącej dziewczyny, a z boku widać mężczyznę odchodzącego w dal z inną kobietą. Zawsze się śmiałem z bujnej wyobraźni malarza: Jaka kobieta będzie płakać za skurwielem, który ją zdradzał?! A dziś... Dziś patrząc na ten obraz, doszedłem do wniosku, że znam już odpowiedź: kobieta bezgranicznie zakochana...
|
|
|
To było wtedy,kiedy spała u mnie drugi raz.Wstała wcześniej niż ja,bo kiedy wszedłem do kuchni,siedziała już z kawą w ręku,miała lekko mokre włosy,gdzie nie gdzie kropelki wody wsiąkały w moją koszulkę,którą miała na sobie.Jak tak na nią patrzyłem,po prawie nieprzespanej nocy,bez makijażu,z wilgotnymi włosami,widziałem najpiękniejszą dziewczynę,jaką znałem.Nadal jest taka, prawie idealna,z niesamowitym śmiechem i spojrzeniem.Z takim głupim grymasem, kiedy nie chce mi się wyprasować koszuli. Marzenie każdego. Właśnie wtedy zrozumiałem,że ją kocham.'
|
|
|
Mówiłam w myślach"nie podchodź,nie podchodź.."Wiedziałam,co się stanie.Przecież od dawna Cię kochałam.Nie posłuchałeś mnie.Podszedłeś i uścisnąłeś moją dłoń."cześć dziewczyny.co robicie?"-spytałeś.Ciągle patrzyłam w Twoje brązowe oczy.Usiedliśmy na ławce.Ty byłeś z przyjaciółmi,ja z przyjaciółkami.Koleżanka szturchała mnie wciąż,ponieważ ciągle na Ciebie patrzyłam.Zauważyłeś to,usiadłeś obok.Czułam zapach Twoich perfum,tak bardzo Cię pragnęłam.Zdobyłam się na odwage,szepnęłam Ci do
ucha: "Kocham Cię od zawsze.Przepraszam,ja tak nie
mogę.."Uśmiechnąłeś się,po czym odrzekłeś,że długo czekałeś na tę chwilę,że odwzajemniasz moje uczucia.Wstałeś i krzyknąłeś:poznajcie dziewczynę,za którą szaleje!
|
|
|
Wchodząc zmarznięta do szkoły,przytuliłam się do pierwszego kaloryfera."Zobacz już się z kaloryferem puszcza".Usłyszałam głos tej szmaty.Odwróciłam się,aby jej przywalić,ale wtedy zobaczyłam Ciebie idącego w naszą stronę.Przytulając mnie do siebie,powiedziałeś:"Plastiku nawet kaloryfer nie chce przytulać "i za rękę poszliśmy na lekcje.
|
|
|
Podobno miłości nie da się kupić ale on to zrobił.Kupił ją swoim spojrzeniem,swoim boskim uśmiechem od ucha do ucha.tym zniewalającym zapachem męskich perfum,tym dotykiem,który przyprawiał ją o dreszcze.Kupił tak po prostu jak lizaka w sklepie..
|
|
|
|