|
lost_in_dreams.moblo.pl
boję się że przez Ciebie nie będę w stanie pokochać nikogo innego. lid
|
|
|
boję się że przez Ciebie nie będę w stanie pokochać nikogo innego. / lid
|
|
|
|
I od kąd moje oczy spotkały się z Twoimi jest inaczej.
Nie wiem jak to jest , ale nie mogę spojrzeć w żadne inne.
|
|
|
|
Głowa pełna myśli, serce pełne bólu, twarz cała zalana łzami. | LadyChocolatte
|
|
|
|
Jego nieobecność czuję wszędzie, jakby ktoś wybił mi wielką dziurę w sercu, ale w pewnym sensie jestem zadowolona, ból jest jedynym przypomnieniem, że On kiedyś tu był. | Księżyc w nowiu
|
|
|
|
Dziś jesteś zwykłym cieniem na tle mojego życia. [bez_schizy]
|
|
|
|
odejście ode mnie planowałeś już na samym wejściu. [bez_schizy]
|
|
|
Sylwester nawet udany ;) i nawet On się odezwał. mhm. /lid
|
|
|
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim.! ♥
I żeby każdy w końcu znalazł swoją drugą połówkę.
no to pijeeemyyy. ;))
|
|
|
|
Nie możesz się pogodzić z jego odejściem. Wstając rano, za każdym razem łudzisz się, że nim zajdzie Słońce, wydarzy się coś, co powoli znowu zacznie zmierzać do nienamacalnej bliskości między wami. Wieczorem uświadamiasz sobie, że jednak to jeszcze nie ten moment, przecież nic się nie wydarzyło. Zaczynasz się obwiniać. Ale dochodząc do wniosku,że ty nic nie zrobiłaś, po prostu złudnie czekałaś, szukasz innych winnych. Zmęczona ciężką rutyną , zdawałoby się dążącą do najgorszego stanu, modlisz się. W rozmowie z Bogiem obwiniasz Go bezkarnie, jak tylko potrafisz za to, że pomimo jak bardzo się starasz nic nie wychodzi. Ale to też wcale nie pomaga. Zostajesz z tym bólem zupełnie sama. W niczym ani nikim nie potrafisz odnaleźć oparcia, co powoli cię wyniszcza .
|
|
|
|
Wiem. Było. Minęło. Ale czy grzechem jest żyć w nadziei na ponowną Twoją obecność w moich ramionach? Przecież wtedy każdy dzień, najmniejsza czynność będą miały jakikolwiek sens. A tak, po prostu przemijają, bez najmniejszego nawet zadowolenia .
|
|
|
|
Nikt nie będzie w stanie zastąpić mi Ciebie. Wiedziałam to już w chwili, gdy zostawiłeś mnie z tym wszystkim samą i poczułam ogromny uścisk w sercu. Świadczyło to o zatrzymaniu się jego regularnego, dotychczas bicia. Jedyne co może zaprzestać ten bolesny proces to Twoja obecność oznaczająca ponowne połączenie się naszych dusz.
|
|
|
|
Umieram. Długotrwale, powoli, boleśnie. Zaczynając od najważniejszej -od tamtego wieczoru, już tylko dla mnie, rzeczy- wspomnień. Wypalają się, gasną, zanikają. Prawie Cie już nie pamiętam. Ale zbyt wiele nas łączyło by zniknięcie ich było w stanie obronić mnie przed samotnością, z dala od uczuć, pamięci. Na końcu umiera ośrodek rozpalonego, od początku tak samo, uczucia: serce. Walczy z bólem, z możliwością zapomnienia Ciebie. Opadam tak już od dłuższych kilku miesięcy, a i tak nic nie chce opuścić mnie na zawsze. Świadczy to chyba o mojej sile do Twoich uczuć, a z drugiej strony braku jej w podjęciu walki z samą sobą. Z tym co dla mnie najważniejsze.
|
|
|
|