` Był sylwester, nowy rok własnie wybił. Ty z Nią i swoimi kumplami i Ja z przyjaciółmi. Fajerwerki strzelały już dobre 3 minuty. Odważyłąm się. Podeszłam z przyjaciółką i szampanem do Ciebie i tej szm*ty. Nie nawidziłam jej, a jednak poszłam jej, w sumie to Wam złożyć życzenia noworoczne. Byłeś tak pijany, że nie komunikowałeś ze światem, ale mówiłam do niej. Życzyłam wam szczęścia i wytrwałości. Podziękowała. Gdy odchodziłam od was jeszcze raz się obróciłam. Łzy same zaczęły napływać mi do oczu, poleciały strumieniami a każdy mnie pocieszał. Nie nawidze tego! Nie na widze, gdy ludzie mnie pocieszają bo to nie pomaga, jednak wtedy pomogło. Wyzywałam cały świat, w szczególności tą szma*ę. Płakałam do momentu wejścia do przyjaciółki. Tam wypiłam piwo, 4 już tamtego wieczoru, jednak piłam je szybko i zakręciło mi się w głowie. Koniec wieczoru dla mnie, nowy rok się po prostu świetnie zaczął. Zemdlałam, a resztę sylwestra opowiadały mi przyjaciółki.
|