` Był sobotni wieczór, przyjaciółka wyciągnęła mnie na spacer. Szłyśmy w milczeniu, gdy nagle powiedziała ' Wiesz? mogłabyś już Go sobie odpuścić, przecież On Cię nie kocha.' spojrzałam na nią, jak gdyby kazała mi zrobić najtrudniejszą rzecz na świecie. Nie chciałam nic mówić, bo gdy rozmowy schodzą na Jego temat zawsze zaczynam płakać. Jednak ona nie dawała za wygraną ' Przecież nigdy nie będziecie razem, nigdy. rozumiesz? ' zdenerwowała mnie tym cholernie. ' Chcesz mnie pogrążyć, czy mi pomóc?! bo już nie wiem. ' odpyskowałam i przyspieszyłam kroku. Dogoniła mnie, tłumacząc: ' Bo ja już nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem. Za co Ty go w ogóle kochasz?! ' westchnęłam. zwolniłam kroku, i starając się nie rozpłakać, wyszeptałam ' Nie kocham Go za coś, kocham Go mimo wszystko.' ona już o nic nie pytała, nic nie mówiła - nareszcie zrozumiała. // net.;]
|