To jest kurwa jakaś paranoja jedna wielka paranoja. Będąc znów w miejscu w którym sie poznaliśmy, nocą leżac na pomoście ujżałam spadajaca gwiade z głupoty albo sentymentu wypowiedziałam swoje życznie jedyne jakie mam. Nastepnego dnia zwlekał sie koło południa z łóżka wychodze na taras zapalam papierosa i nagle dziwnym trafem idziesz Ty obok mnie, do domku obok, siadasz dokładnie na przeciwko mnie mówisz przygłupie " siemano" i każesz patrzeć na siebie. Czułam sie jakbym ogladała witryne sklepową a za nia coś tak fizycznie bezcennego że grzechem było by mi o tym marzyć. Nie wiem co los knuje wobec mnie przestaje mnie to juz bawić, już chyba za bardzo nie boli bo z czasem sie człowiek uodparnia a doprowadza do takiej frustracji że aż strach o tym mówić.
|