Wbrew pozorom nie mam zdrowia, urody, przyjaciół, świetnej rodziny, mnóstwo kasy, udanego związku.
Dodatkowo zmagam się żeby ukończyć szkołę pomimo właśnie problemów zdrowotnych i znaleźć pracę. Ja tego nie mam i przez to brak mi sił chwilami, ale nie poddam się. Zbyt wiele walk codziennie staczam by wyjść z choroby, żeby dać się pokonać facetowi i sprawom sercowym. Dziś doznałam szoku i wiem jak żyć. Może w sumie nie tyle co żyć a funkcjonować. Ogromnie doceniam drobiazgi, bardzo mnie cieszy każdy dzień z dobrym samopoczuciem, cieszy mnie każde spotkanie ze znajomymi, każdy mój uśmiech oraz uśmiechy, które daję ludziom.
Codziennie dziękuje Bogu za to co mam, choć niewiele mam. Momentami żałuję, że jestem kobietą i to tak poważną i zrównoważoną. Odbierana przez to jestem w ten sposób jakbym robiła z siebie dive bo nie szaleję na imprezach, nie piję, nie biorę i większość żartów jest żenujących dla mnie a nie zabawnych. Wybaczcie, że tak cholernie poważnie podchodzę do życia...
|