 |
Kocham Cie... Zawsze Cię kochałam i... nienawidzę Cię za to! Dziś przyszedłeś do mnie w snach, dziś znów uśmiechałam się szczerze, a później nastał ranek
|
|
 |
Wymówki - to zawsze najlepiej Ci wychodziło, a młoda naiwna ja wierzyłam w każde Twoje słowo... Dziś już Ci nie wierzę
|
|
 |
Tęsknię za Tobą i nienawidzę Cię za to
|
|
 |
Coś się kończy, coś się zaczyna... Oby tylko kolejny nowy początek, kolejny krok nie okazał się skokiem w przepaść
|
|
 |
Kolejny dzień, kolejny tydzień, miesiąc, rok... Czy już przestało boleć, czy może tak bardzo przyzwyczaiłam się do bólu, że już go nie czuje?
|
|
 |
Chciałam, bardzo chciałam zrozumieć, ale nawet teraz nie potrafię zaakceptować Twoich decyzji. To one mnie złamały, one nauczyły mnie nosić maski obojętności, spokoju, złudnej radości, której mam już dość. Nie pozwalają mi zapomnieć....
|
|
 |
Ile złości i uporu możesz mieć w sobie? Ile nienawiści i podchodzącej do gardła żółci zalewającej obraz tego, co naprawdę jest ważne? Problemy przestają być problemami, to życie, w którym próbuje się odnaleźć i w którym tylko myśl o nim daje mi siłę
|
|
 |
Nie mogę, nie mogę spać, jeść, pić, mówić, oddychać. Życie jest za trudne bym mogła stawić mu czoła. Nie dam rady, upadnę, poddam się i tylko nadzieja wciąż walczy
...
|
|
 |
Przecież wiem, że to ją wybrałeś, przecież wiem, że postawiłeś ją przede mną, wiem też jak boli patrzeć na Twój uśmiech przeznaczony dla niej....
|
|
 |
Wciąż chcę więcej, więcej Twoich słów, więcej Twoich ust, więcej Twoich dłoni spragnionych mego ciała. Pragnij mnie, posiądź mnie, kochaj mnie. Teraz, już, dziś i jutro. Zawsze tak jak wtedy i więcej…
|
|
 |
Uwielbiam spotykać Cię w snach. Uwielbiam czuć Twój dotyk na mojej skórze i słyszeć szept Twoich słów. Uwielbiam Twoje usta zderzające się z moimi. Uwielbiam to, że znów jesteśmy razem. A potem przychodzi dzień...
|
|
|
|