|
ladiia.moblo.pl
znów ten stan że nie wiem co mam robić niby wszystko gra i niby o to chodzi ale leżę sama po ciemku na podłodze i muzyka gra a ja wstaje i wychodzę.
|
|
|
znów ten stan, że nie wiem, co mam robić, niby wszystko gra i niby o to chodzi, ale leżę sama, po ciemku na podłodze, i muzyka gra, a ja wstaje i wychodzę.
|
|
|
patrzyłeś tak uroczo,że nie byłam w stanie powiedzieć Ci ,że już Cię nie kocham.
|
|
|
na poduszce Twój zapach, na filiżance smak Twoich ust
|
|
|
Jestem w takim nastroju, że mogłabym pójść do kina z kolesiem, który nie spytałby nawet, jak mi na imię i dać mu się macać w ostatnim rzędzie
|
|
|
wtedy ona podeszła do Niego. rozum doradzał jej "daj mu w twarz!". jednak serce mówiło "przytul, odejdź i zapomnij" .
|
|
|
Przesiąkam tym do szpiku kostnego, wlewam szczęście w kości i stawy, wstrzykuję sobie tą heroinę w żyłę, bez strachu o jutro!
|
|
|
budzisz się naga, kolejnego z pochmurnych poranków obok swojego byłego zastanawiając się, gdzie podziałaś rozum, ubiegłej nocy.
|
|
|
dlaczego to my mamy cierpieć, wylewając ocean łez? nie przesypiać nocy, dławiąc się wspomnieniami? zamieńmy się rolami z mężczyznami. zacznijmy się zabawiać, każdym napotkanym facetem, bez skrupułów. wykorzystujmy i pozostawiajmy bez słowa. jeździjmy na kilka frontów, mając w poważaniu ich uczucia. wpisując w swoich magicznych notesikach 'zaliczony-odstawiony'. zero zaangażowania, emocji. wypierzmy się ze wszelkiego uczucia i bądźmy bezwzględne do granic możliwości. niech choć przez ułamek sekundy zastanowią się, jak to jest płakać z powodu nieodwzajemnionych uderzeń serca.
|
|
|
stanęła przed nim, oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę, delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie, przesuwając swój palec po ramieniu, patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały, nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko, na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy, powstrzymując płacz. - kochasz ją! - wykrzyczała. - nie odpowiadał. - nie pozostaje mi nic innego, jak Ci pogratulować. bawisz się mną, kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się! - rzuciła kieliszkiem czerwonego wina, który miała tuż pod ręką o ścianę, obok której stał jak osłupiały nie wiedząc, co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina, skapujących na marmurową podłogę. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice, a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością. - kocham ją. - wyszeptał, odchodząc.
|
|
|
ona: twoja nowa dziewczyna jest śliczna. (założę się, że skradła ci serce) on: taak, to prawda. (ale to ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam) ona: słyszałam, że jest zabawna i niesamowita. (moje zupełne przeciwieństwo...) on: z całą pewnością jest. (ale to nic w porównaniu do ciebie) ona: pewnie wiesz o niej wszystko. (tak jak wiedziałeś wszystko o mnie) on: tylko rzeczy, które się liczą. (nie pamiętam, bo bez przerwy myślę o tobie) ona: to... mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi. (bo my nigdy nie byliśmy) on: też mam taką nadzieję. (co się stało z tobą i mną?) ona: muszę już iść (... zanim zacznę płakać) on: taa, ja też. (mam nadzieję, że nie płaczesz) ona: pa. (wciąż cię kocham) on: na razie. (ja nigdy nie przestałem)
|
|
|
Bo wiesz.. jeśli się kogoś naprawdę kocha, słowo "koniec" nabiera zupełnie innego znaczenia. W jednym momencie wszystko jest tej samej, szarej barwy, patrząc w lustro czujesz się brzydka, a uśmiech wykrzywiony jest w drugą stronę. Wstając rano zastanawiasz się po co w ogóle wyszłaś z łóżka, z trudem nabierasz powietrza, siadasz w kuchni i pijesz kawę. Głucho patrzysz się w ścianę i zaczynasz rozumieć, że nawet te podstawowe czynności tracą sens. Bijesz się z myślami a każda z nich jest przepełniona jego imieniem. Miłość.. nie nawidzę tego słowa.
|
|
|
|