|
kupidyn15.moblo.pl
Nie jestem żadną pieprzoną książniczką ani słodką księżniczką Jestem sobą...Ne tylko imieniem i nazwiskiem ale osobą.. Życie nie jedno mi pokazało i nie jedno jesz
|
|
|
Nie jestem żadną "pieprzoną książniczką" ani "słodką księżniczką" Jestem sobą...Ne tylko imieniem i nazwiskiem, ale osobą.. Życie nie jedno mi pokazało i nie jedno jeszcze pokaże Śmieszą mnie teorie ludzi, którzy nie wiedząc wiele o prawdziwym życiu, zamknięci w swoich bajkowych domkach z egzotycznych materiałów, uważają że wiedzą wszystko...Oraz tzw. niegrzeczne dziewczynki, które "na maxa imprezują" a tak naprawde nie mają o tym pojęcia...! Nikt nie wie tak naprawde, jak powinno wyglądać życie, bo jeszcze nikt nie przeżył go tak jak powinien.
|
|
|
Nieważne, że jesteś skurwysynem bez uczuć, nieważne, że potrafisz nosić tą samą bluzę przez tydzień, nieważne, że nie lubisz spacerów, nieważne, że zgrywasz kozaka, nieważne, że "kurwa" traktujesz jak przecinek, nieważne, że nie umiesz przepraszać, nieważne, że mnie ranisz, nieważne, że co drugi dzień jesteś najarany, nieważne, że nadużywasz alkoholu, nieważne, że za dużo palisz, nieważne, że nie dbasz o swój pokój, nieważne, że chodzisz wiecznie ubrany na czarno, nieważne, że nie jesteś drugim Bradem Pittem, nieważne... Wiedz, że w chuj tęsknie...
|
|
|
Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym dzielić z Tobą życie, planować przyszłość, spędzać każdy dzień w Twoim towarzystwie. Jak bardzo chciałabym, byś od czasu do czasu, chwycił mnie za rękę. Tak chociaż czasem powiedział "kochanie, będzie dobrze" i żebyś naprawdę w to wierzył, wierzył, że temu podołam, dam sobie radę. Aby nawet raz w tygodniu móc Cię pocałować wiedząc, że Twoje usta należą tylko do mnie. Żebyś chociaż raz na jakiś czas powiedział, że mnie kochasz. Żebyś czasami wybierał spotkanie ze mną, a nie imprezę z kumplami. A kiedy zbudzę się w nocy, czuć bliskość twojego ciała, a rankiem patrzeć na Ciebie, jak jeszcze śpisz. Czy naprawdę to aż tak wiele?
|
|
|
Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym dzielić z Tobą życie, planować przyszłość, spędzać każdy dzień w Twoim towarzystwie. Jak bardzo chciałabym, byś od czasu do czasu, chwycił mnie za rękę. Tak chociaż czasem powiedział "kochanie, będzie dobrze" i żebyś naprawdę w to wierzył, wierzył, że temu podołam, dam sobie radę. Aby nawet raz w tygodniu móc Cię pocałować wiedząc, że Twoje usta należą tylko do mnie. Żebyś chociaż raz na jakiś czas powiedział, że mnie kochasz. Żebyś czasami wybierał spotkanie ze mną, a nie imprezę z kumplami. A kiedy zbudzę się w nocy, czuć bliskość twojego ciała, a rankiem patrzeć na Ciebie, jak jeszcze śpisz. Czy naprawdę to aż tak wiele?
|
|
|
bo na tym właśnie polega MIŁOŚĆ - na kłóceniu się i godzeniu, na wytykaniu sobie błędów i przebaczaniu, na milczeniu i rozmowie, na słuchaniu i mówieniu, na pewności˙ i zwątpieniu, na byciu razem i byciu daleko od siebie. Jeśli potrafimy pomieścić w sobie i zrozumieć te skrajności to znaczy, że dojrzeliśmy do kochania drugiej osoby i bycia kochanym
|
|
|
Gwałtownie w środku nocy otwieram rozpaczliwie smutne i spuchnięte oczy, spontanicznie podnosząc się wraz z przyśpieszającym się oddechem. Siadam na łóżku opierając się o ścianę, a swoje kolana tulę do siebie, lekko się kołysząc, niczym opuszczone dziecko. Czuję chłód, zaczyna brakować mi powietrza, a po plecach przechodzą mi ciarki. Z zagryzionych warg szepcze przekleństwa, krzyczę z bólu, próbując się uspokoić. Papierosy wypadają mi z trzęsących się rąk. Nagle wszystko ustaję. Słyszę tylko mój oddech i deszcz uderzający w szyby. Czuję łzę spływającą po moim policzku, którą szybko wycieram wmawiając sobie, że jestem silny. Stoję wpatrzony w lustro, mając nadzieję, że to tylko lustrzane deformacje, że to nie jestem prawdziwa ja. Proszę zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma sens. Powiedź, że miliony szpilek wbijanych w mięsień mego serca, nie są karą
|
|
|
Gwałtownie w środku nocy otwieram rozpaczliwie smutne i spuchnięte oczy, spontanicznie podnosząc się wraz z przyśpieszającym się oddechem. Siadam na łóżku opierając się o ścianę, a swoje kolana tulę do siebie, lekko się kołysząc, niczym opuszczone dziecko. Czuję chłód, zaczyna brakować mi powietrza, a po plecach przechodzą mi ciarki. Z zagryzionych warg szepcze przekleństwa, krzyczę z bólu, próbując się uspokoić. Papierosy wypadają mi z trzęsących się rąk. Nagle wszystko ustaję. Słyszę tylko mój oddech i deszcz uderzający w szyby. Czuję łzę spływającą po moim policzku, którą szybko wycieram wmawiając sobie, że jestem silny. Stoję wpatrzony w lustro, mając nadzieję, że to tylko lustrzane deformacje, że to nie jestem prawdziwa ja. Proszę zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma sens. Powiedź, że miliony szpilek wbijanych w mięsień mego serca, nie są karą
|
|
|
Kupiłam godzinę temu paczkę papierosów i na każdym z nich napisałam mazakiem Twoje imię. Obecnie zostały mi tylko dwa papierosy... Nigdy w życiu nie czułam tak silnej potrzeby palenia. Dopiero dzisiaj, po trzech latach palenia, gdy na papierosie napisałam Twoje imię, uzależniłam się od nikotyny...
|
|
|
- Nie zapomniałam do dziś. Początkowo nie chciałam tej pamięci, nienawidziłam jej, chciałam ją zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej, a ostatecznie chyba nawet pokochałam. Ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. Najbardziej boli przed drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, których używał, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane..
|
|
|
- Nie zapomniałam do dziś. Początkowo nie chciałam tej pamięci, nienawidziłam jej, chciałam ją zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej, a ostatecznie chyba nawet pokochałam. Ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. Najbardziej boli przed drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, których używał, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane..
|
|
|
Ten kto napisał scenariusz mojego życia miał kurwa chyba zły dzień by wszystko się jebało na raz. Jak by nie mogło po koleii. Chciałabym wiedzieć kto to by móc się go spytać dlaczego mam taki scenariusz i czy ktoś jeszcze ma taki to może bym się z nim spotkała i pomogli byśmy sobie nawzajem
|
|
|
był sobotni wieczór, koleżanka wyciągnęła mnie na spacer. szłyśmy w milczeniu, gdy nagle powiedziała `wiesz? mogłabyś już Go sobie odpuścić, przecież On Cię nie kocha. `spojrzałam na nią, jak gdyby kazała mi zrobić najtrudniejszą rzecz na świecie, wręcz nierealną do wykonania. nie chciałam nic mówić, gdy rozmowy schodzą na Jego temat zawsze zaczynam płakać. jednak ona nie dawała za wygraną ` przecież nigdy nie będziecie razem, nigdy. rozumiesz? nigdy!` zdenerwowała mnie tym cholernie. `chcesz mnie pogrążyć, czy mi pomóc?! bo już sama nie wiem! ` odpyskowałam i przyspieszyłam kroku. dogoniła mnie, tłumacząc : `bo ja już nie rozumiem. naprawdę nie rozumiem tej Twojej miłości. za co Ty go w ogóle kochasz?! ` westchnęłam. zwolniłam kroku, i starając się nie rozpłakać, wyszeptałam `nie kocham Go za coś, kocham Go mimo wszystko.` ona już o nic nie pytała, nic nie mówiła - po prostu zrozumiała, nareszcie zrozumiała
|
|
|
|