Leżeliśmy koło siebie w cudzym łóżku po jednej z domówek. Spałeś, trzymając swoje ramie na moim biodrze. Nadsłuchiwałam Twojego oddechu, starając się wyrwać z Twoich objęć, tak aby Cię nie zbudzić. Podniosłam się cicho z łóżka zarzucając Twoją bluzę na swoje ramiona. Chwyciłam swoje czarne szpilki w dłoń, paczkę papierosów włożyłam do kieszeni bluzy i już miałam wychodzić z sypialni gdy nagle usłyszałam jak łgasz przez sen, szepcząc moje imię. Śniłeś o mnie, o mnie o żadnej innej. W Twoich ustach moje imię brzmiało wyjątkowo. Na ciele poczułam dreszcze i napawając się tym cudownym dźwiękiem wyszłam... Bo przecież uczucia to tylko brudna przeszkoda w naszej grze... Grze o to kto bardziej kogo skrzywdzi....
|