|
kochamtenstanx3x3.moblo.pl
jednak szybko zmieniłam zdanie kiedy zobaczyłam płaczącą amelie. bez wahania podbiegłam do niej i ją przytuliłam. 'myszko nie płacz już. powiedz co się stało' popros
|
|
|
jednak szybko zmieniłam zdanie, kiedy zobaczyłam płaczącą amelie. bez wahania podbiegłam do niej i ją przytuliłam. 'myszko, nie płacz już. powiedz co się stało' - poprosiłam. 'przepraszam, że cię okłamałam i nie powiedziałam o niczym wcześniej. dzisiaj tak naprawdę nie byłam z nim na wagarach, byłam sama. to znaczy miałam iść z nim, poszłam w nasze miejsce, żeby na niego poczekać, ale wtedy zobaczyłam tam jego...z inną. całowali się. nie chciałam na to patrzeć. nie mogłam zostać tam dłużej. nie chciałam, po prostu. chciałam być sama. nie powiedziałam mu, że to wszystko widziałam, po co ? przed chwilą mi o tym sam powiedział i zerwał' - mówiła, płacząc. nic nie opowiedziałam. było to w tamtej chwili zbędne. potrzebowała wtedy tylko i wyłącznie ciszy i kogoś bliskiego przy boku. w tej sytuacji mnie. zaproponowałam jej, żeby spała u mnie. nie chciałam, żeby spędziła tej nocy sama. oczywiście zgodziła się. pod wieczór udało mi się jej jakoś poprawić humor. [cz.3] / mojekuurwazycie
|
|
|
film, popcorn, troszkę żartów i gotowe. szybko poszłyśmy spać. 'amelia, śpisz?' - zapytałam rano, kiedy się obudziłam. nikt mi nie odpowiedział. usiadłam na łóżku. amelii koło mnie nie było. szybko wstałam, poszłam do kuchni, do łazienki. nie było jej nigdzie. byłam sama w domu. mama była w pracy. ogarnęłam się i wyszłam. w drodze do amelii, dzwoniłam do niej kilkakrotnie, ale nikt nie odbierał. w domu u niej też nikogo nie było. nie wiedziałam gdzie jest, co robi i co się z nią dzieje. postanowiłam wrócić do domu, ale to co zobaczyłam w drodze powrotnej, zaskoczyło mnie. amelia, mega uradowana, siedziała z naszym największym wrogiem na placu zabaw. nie mogłam w to uwierzyć. poszłam w ich kierunku. nie interesowało mnie co ona na to powie, za to ja miałam jej do powiedzenia bardzo dużo. 'witam was dziewczyny. miło was widzieć, a w szczególności ciebie, amela. co ty odpieprzasz ? na prawdę jestem potrzebna ci tylko do tego, żebyś przyszła [cz.4] / mojekuurwazycie
|
|
|
jak masz problem, wypłakała mi się w ramię, a później potajemnie spotykała się z tą szmatą? ja pierdole. kompletnie cię nie ogarniam! zdajesz sobie sprawę, jak bardzo się martwiłam ?! szukałam cię, dzwoniłam, a ty nie dawałaś żadnego znaku życia ! co ty tu w ogóle z nią robisz ?! przecież nigdy jej nie trawiłaś! ani ja ani ty! wczoraj przelizała się z twoim chłopakiem, a dzisiaj jak gdyby nigdy nic sobie rozmawiacie ?! - wykrzyczałam jej prosto w twarz. 'ej, laska, wyluzuj' - powiedziała dziewczyna siedząca koło niej. 'zamknij pysk! pytał cię ktoś o zdanie, zdziro ! zburzyłaś miłość, a teraz chcesz zburzyć jeszcze przyjaźń ?! nie pozwolę ci na to, rozumiesz ?! jeśli zniszczysz cokolwiek w moim życiu, ja zniszczę wszystko w twoim! zniszczę ciebie!' - zagroziłam. wstała i swoją dłoń położyła a moim ramieniu. 'łapy, kurwa, bo nie ręczę za siebie!' - krzyknęłam oburzona i poszłam. nie miałam ochoty z nimi dłużej rozmawiać. w sumie nie można było to nazwać rozmową.[cz.5] / mojekuurwazycie
|
|
|
jedyne co było oczywiste, to to że dzisiejszy dzień miałam zjebany. niestety okazało się, że nie tylko dzień, a kolejne kilka miesięcy. próbowałam wszystko naprawić. przychodziłam do niej, dzwoniłam, próbowałam zagadać w szkole, a ona tak po prostu mnie unikała. nie zwracała na mnie uwagi. ignorowała mnie i to co mówię. to było straszne uczucie. wszystkiego mogłam się po niej spodziewać, ale nie tego. traktowałam ją jak siostrę, ona też mnie tak traktowała..przynajmniej tak mi się wydawało. za każdym razem, kiedy ją widziałam, była z nią. z tą szmata, która zniszczyła jej połowę życia. dlaczego tak się stało? dlaczego wybrała ją? dlaczego po tym wszystkim co jej dałam, spędza czas z osobą, która wszystko jej psuła? która była do tej pory jej największym wrogiem? nie potrafiłam tego pojąć, po prostu nie umiałam. nie umiałam też tego uratować. owszem, chciałam tego. ale tu nie tylko moje chęci były potrzebne. ona też tego musiała chcieć. [cz.6] / mojekuurwazycie
|
|
|
musiałam to zakończyć. to było jedyne wyjście z tej sytuacji. ta przyjaźń nie była już nic warta. ubrałam się i wyszłam. 'mogę wejść?' - zapytałam, kiedy otworzyła mi drzwi. tak myślałam, że zastanę ją w domu. nigdy w tych godzinach nie wychodziła. 'przemyślałam sobie wszystko amelia i stwierdziłam, że to trzeba po prostu zakończyć, nie uważasz? próbowałam zrobić wiele, ty nie podjęłaś ani jednego kroku w tym kierunku. naprawdę po tylu latach przyjaźni jestem ci teraz tak obojętna? naprawdę już kompletnie nic dla ciebie nie znaczę? wiesz..to przykre, naprawdę. przykre jest to, że w tej chwili muszę zakończyć ewidentnie wszystko co razem zbudowałyśmy. a jeszcze gorsze jest to, że zburzyłaś to ty. nie ja. i nie zaczynaj mi wmawiać, że wina zawsze leży po obu stronach. jak widać nie zawsze. tym razem nie jestem niczemu winna. nic nie zrobiłam, oprócz tego, że cię wspierałam, byłam zawsze, kiedy tego potrzebowałaś. fajne odwdzięczenie. możesz być z siebie dumna. [cz.7] / mojekuurwzycie
|
|
|
może i zrozumiałabym to wszystko, gdyby twoją nową przyjaciółką była osoba, która nigdy cię nie skrzywdziła, która nieraz cię wspierała i była przy tobie wtedy, kiedy ja nie mogłam być. dlaczego ona? mogłabyś mi to wytłumaczyć? ja nie umiem tego zrozumieć..to jest chore! jak możesz z dnia na dzień zaprzyjaźnić się z osobą, która tak cię raniła ? która cię poniżała, nastawiała wszystkich przeciwko tobie, odebrała chłopaka, teraz przyjaźń. wiesz co..ja tego jednak nie chce rozumieć. i tak to już nic nie ważne. nic już jest nie warte. ani ta przyjaźń, ani wspomnienia, ani nasze dzieciństwo. nic, wszystko zjebałaś!' - powiedziałam i po prostu wyszłam. płakałam. nie mogłam powstrzymać łez. w takiej chwili się nie dało. jedyne co wiedziałam w tamtym momencie, to to że muszę zniszczyć tą jej pożal się boże nową 'przyjaciółkę' . nie zostawię tego tak po prostu, nie umiem. [cz.8] / mojekuurwazycie
|
|
|
szkoda , że nie pomyślałam by kilka miesięcy temu wcisnąć w sercu opcje ' nie angażuj się '
|
|
|
Cz. 2 Popatrz wtedy w niebo, przeczekaj tę noc patrzą w gwiazdy. A potem wyjdź na ulicę i poszukaj, zawsze jest ktoś komu trzeba pomóc, kogo tylko Ty możesz odszukać, bo wiesz, co to prawdziwa samotność. Obiecaj mi, że nigdy nie będziesz egoistą. I gdy pewnego ranka obudzisz się, a jedynym pragnieniem będzie, by nie wstać, leż jak długo chcesz, ale o dwunastej wstań by podlać kwiatki, bo bez ciebie zginą. Obiecaj, że zawsze będziesz kochać. A gdy przyjdzie taki dzień, że świat się zawali, bo ktoś odejdzie z Twojego życia, pozwól mu odejść. Bez płaczu, bez niepotrzebnych słów. Spokojnie dopij kawę i oddaj ten czas komuś, dla kogo do tej pory było ci go szkoda. Pozwól by inni zaznali Twoje miłości. Obiecaj mi że zawsze będziesz sobą. A będą chcieli cię zmienić w imię przyjaźni, miłości, rozsądku. Nie pozwól. Wiesz przecież, że Twoje serce wie jak żyć. Obiecaj sobie to wszytko i idź. Żyj...
|
|
|
Cz. 1 Obiecaj mi, że nie pozwolisz by świat zabił w Tobie marzenia. Proszę obiecaj. Spotkasz ludzi, którzy wyśmieją Cię, zadrwią z każdej Twojej myśli, będą Ci mówić, że jesteś głupi, że dla takich ja Ty nie ma miejsca. Nie wierz im. Oni w głębi duszy nadal marzą, tylko się boją. Ty trzymaj się swoich chmur, nie bój się. Marzenia się spełniają. Obiecaj mi, że będziesz wytrwały. Wiem, że będzie Ci ciężko, wiele razy upadniesz, niekiedy nawet bardzo boleśnie. trzeba będzie czasu by rany się zagoiły, ale zobaczysz zagoją się. Pewnego dnia życie zburzy Twe plany, zawali się coś co tak długo budowałeś. Wydawać Ci się będzie, że to koniec, że nie dasz rady. Usiądź wtedy i płacz. A potem podnieś głowę i wstań. Zobaczysz, że to jeszcze nie koniec. Zaczniesz od nowa. Obiecaj mi, że będziesz szukać. Bo przyjdzie taki dzień, kiedy będziesz czuł się najsmutniejszym człowiekiem na ziemi. Gdy nikt nie rozumie. I zgasną wszystkie światła i stanie się noc.
|
|
|
Płaczesz bo tak na prawdę, nie wiesz co się z wami stało. Z dwojgiem kochających się nad życie osób, nie widzących świata poza sobą, obiecujących sobie miłość do grobowej deski, jedzących razem śniadania, obiad i kolacje, spacerujących po parku przy świetle księżyca, którzy gotów byli oddać za siebie życie.
|
|
|
a teraz? nie potrafiłabym już spojrzeć Mu w oczy. nie umiałabym się przytulić, czy pocałować Go w policzek. ciężko by Mi było podać Mu rękę. nie dałabym rady stać w Jego towarzystwie, a co gorsza - rozmawiać z Nim o czymkolwiek. nie umiem odpisać na Jego wiadomości, czy zaczepki na fejsie. dziwisz się? dziewczyno, ja nie potrafię Go nienawidzić. [ yezoo ]
|
|
|
Czasem kogoś kochać, to pozwolić mu odejść...
|
|
|
|