 |
kinia10107.moblo.pl
Wiesz chyba mam już dość. Jest noc a ja siedzę tu i bazgram jakieś słowa na kolejnej kartce zamiast spać ale powiedź mi po co spać? Skoro i tak rano wstając nic się n
|
|
 |
Wiesz, chyba mam już dość. Jest noc, a ja siedzę tu i bazgram jakieś słowa na kolejnej kartce zamiast spać, ale powiedź mi, po co spać? Skoro i tak rano wstając nic się nie zmieni, skoro i tak będę czuła ten ból. Ból serca. Pamiętam jak wspominałeś, że znasz to uczucie, ba, że właśnie tym uczuciem żyjesz. Ale zadam Ci jedno pytanie. Po co całą resztę po brzegi wypełniać kłamstwem? Jednego dnia umierasz, a na drugi znów masz ten swój sens, którego znów kochasz całym sobą. Po co te sceny? Po co ta nagła rozpacz? Jaki widzisz sens w pisaniu czarnego scenariusza po raz setny, chwilę później wypełniając go miłością? Może nie potrafię zrozumieć, a może to właśnie ktoś tak bliski Tobie, jak sama ja, nie jest w stanie tego pojąć, bo zwyczajnie to jak jest, jest tak żałośnie niezrozumiałe. / Endoftime.
|
|
 |
- jak ci minął dzień? - jak zwykle. od rana do wieczora czekałam, a on i tak nie napisał.
|
|
 |
Stary pamiętnik zawsze wywoływał u niej złe wspomnienia. Nie czytała go od ponad roku, a dobrze pamiętała co w nim pisała. Pisała w nim, o swoim pierwszym wielkim zauroczeniu w chłopaku, którego teraz omija i nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Opisywała tam ze szczegółami wspaniałe wakacje z przyjaciółką. Ostatnie wakacje z tą przyjaciółką.. Z tą, która była przy niej przez prawie 7 lat. Z tą samą przyjaciółką, której zawsze mówiła wszystko, której zawsze mogła się wyżalić, która ją wspierała jak tylko mogła. Z tą przyjaciółką, z którą zawsze miała powody do śmiechu, chociaż nikt inny tego nie rozumiał. Tą przyjaciółką, która ją zostawiła dla innej. Pisała w tym pamiętniku jak bardzo kocha życie, jak bardzo jest szczęśliwa. Niby nie tak dawno, a jednak dużo się pozmieniało
|
|
 |
A to wiesz? Wiesz, jaką porę roku uwielbiam najbardziej, a jakiej nienawidzę? Jaką herbatę lubię najbardziej, a iloma łyżeczkami cukru słodzę zwykłą? Czego w mojej szafie jest najwięcej i dlaczego? Jakiej muzyki słucham i która piosenka jest tą moją ulubioną? Jakie wieczory mnie męczą, ale jednocześnie jest ich najwięcej? Dlaczego lubię wracać do domu późną porą i najczęściej w deszcz? Jaki kształt ma mój ulubiony łańcuszek, który czasami gości na mojej szyi? Po której stronie śpi mi się lepiej, a co muszę mieć obok, bym zasnęła spokojna? Czego w sobie nienawidzę i jaki mam zły nawyk? Co uwielbiam narzucić na siebie, gdy jest zimno i w czym się najlepiej czuję? Ile zajmuje mi ogarnięcie się przed wyjściem gdziekolwiek? Co poprawia mi humor i co robię, gdy jestem smutna? Każdego wieczoru robię jedno i to samo, wiesz co? Wiesz w co chciałabym wierzyć, ale nie chcę kolejnych rozczarowań? Dlaczego nienawidzę planów i tak rzadko o nich mówię? Jakie kwiaty kocham, wiesz? Cokolwiek?
|
|
 |
przez trzy dni płakałam. tak mocno, że łzy dusiły mnie, nie pozwalając wypowiedzieć żadnego słowa. później moje oczy wyschły, nie było już łez. była cisza, pustka i gorycz, która powoli zabijała.
|
|
 |
Czasami trudno pogodzic się z sytuacją, w której się znajdziemy. Czasami potrzebny jest płacz, ale on i tak nigdy nic nie da.
|
|
 |
kiedy ktoś , kogo kochasz zawodzi , przestajesz ufać całemu światu .
|
|
 |
Bo kurwa najtrudniej jest siedzieć samemu w pokoju ze zaszklonymi oczami od łez i zdawać sobie sprawę, że nie ma się nic. Nic oprócz siebie, a to w takich chwilach tak bardzo niewiele.
|
|
 |
Czasami każdy potrzebuje dnia kiedy może wyżyć się na wszystkich wokół, usiąść i najzwyczajniej w świecie zacząć płakać.
|
|
 |
Kilka kieliszków wódki i spokojnie mogę zadzwonić i powiedzieć Ci, że Cię kocham.
|
|
 |
Kolejny poranek kiedy powinnam dostać pochwałę, że nadal żyję. Nie zagłodziłam się, nie utopiłam w wannie, nie wzięłam nic na sen i nie zapiłam tego wódką. Nie zapiłam się tak ogólnie, nie wlazłam pod pędzący autobus. Kolejny poranek kiedy moi przyjaciele i mój psychiatra powinni przysłać mi wielki bukiet kwiatów z karteczką: Jesteśmy dumni, że sobie radzisz.
|
|
 |
Wpatrywałam się przez chwilę zrezygnowana w ścianę deszczu za szybą i uroniłam kilka łez, ale tylko kilka. Resztę planowałam zachować na wieczór, jako gwałtowny akompaniament do rozmyślania o jutrzejszym dniu.
|
|
|
|