|
ze łzami w oczach stwierdzam fakt, że jestem bezwarunkowo i nieodwołalnie zajebiście mega bardzo zakochana w pewnym panu. wiem, chyba mnie coś popierdoliło.
|
|
|
Usiadła na ławce i zakryła twarz, pozwalając by cały gniew, jaki nosiła w sobie, odszedł razem ze łzami...
|
|
|
Siedziała pod drzewem. Szybko podszedł do niej i złapał ją za jej ramię. Poczuł jak ręce jego palą się pod jej skórą. Spojrzał na twarz. Chociaż było ciemno, zauważył, że jest blado-zielona.-Co ci jest? – Spytał i potrząsnął nią. Nie odpowiedziała. Przyłożył rękę do jej czoła. Była rozpalona.Wziął ją na ręce i postanowił zanieść do samochodu. Lecz coś go zaniepokoiło. Łapała powietrze i dziwnie się wyginała. Położył ją na ziemi i ponownie zaczął ją nawoływać. – Ocknij się wreszcie! – Poklepał ją po policzku, a wtedy przesunęła się na bok i zwymiotowała...Zdenerwowany wziął ją na ręce i zaniósł szybko do samochodu, kładąc na tylnym siedzeniu.Jeszcze raz poklepał ją. Udało się.Otworzyła oczy i szybko je przymrużyła. Światło samochodowe raziło ją.Już normalnie patrzyła. Ujrzała nad sobą jego zdenerwowanego,który trzymał ją za dłoń.Prosiła go aby zawiózł ją do domu.Spojrzał czule na nią i odgarnął z rozgrzanego czoła grzywkę.Odwróciła głowę i zasnęła z wymęczenia...
|
|
|
ego bezmyślne słowa wypowiedziane z jego ust łamią jej serce..
|
|
|
rżące pieszczoty zarówno intrygowały ją jak i sprawiały, że niecierpliwie oczekiwała czegoś, czego nie potrafiła nazwać. Instynktownie czuła, że musi znaleźć się jak najbliżej niego. Tak jak przedtem sztywniała, gdy przyciągał ją do siebie, tak teraz obejmowała go mocno, szukając jego bliskości. Uniosła ręce, zarzuciła mu ramiona na szyję i przywarła całym ciałem. Nie dbała o nic.Przesunął dłonie z jej ramion na biodra. Palce wbiły się w twarde, a jednocześnie uległe ciało.Okrzyk zaskoczenia i rozkoszy, jaki wyrwał się z jej ust, niemal powalił go na kolana. Powtórzył pieszczotę i został nagrodzony takim samym okrzykiem i jeszcze większym oddaniem.Kiedy długie palce przesunęły się z jej bioder przez talię na piersi, zamarła zaskoczona. Nagła rozkosz przeniknęła ją, wprawiając ciało w drżenie.
|
|
|
Po co były nam te wszystkie wyznania miłości? Skoro Ty poniosłeś się tylko namiętności.
|
|
|
ie miał pojęcia,co jej powiedzieć.Dookoła narastała coraz większa cisza. Żaden dźwięk nie dobiegał spoza drzwi. Ta cisza była nie do wytrzymania.Jakby pokój był zupełnie pusty. Zapukał. Nie było odpowiedzi. Kiedy trzecie pukanie nie doczekało się żadnej reakcji, nacisnął klamkę. Drzwi uchyliły się bezgłośnie. Siedziała na łóżku w pokoju oświetlonym jedynie przez światło wpadające szparami między zasuniętymi zasłonami.Odwrócona tyłem do drzwi,obejmowała się ramionami, jakby chciała się ogrzać.Wolno podszedł do łóżka. Nie odwróciła się i nie powiedziała ani słowa, kiedy pod jego ciężarem lekko zaskrzypiała podłoga. Zawahał się,a potem obszedł łóżko i stanął tak, by widzieć jej twarz.Wstrzymał oddech, aż zabolało. Nie było w niej nic z dziewczynki. Twarz, bez śladu dawnych rumieńców, znaczyły ból i cierpienie. Oczy pozbawione były życia.Siedziała zastygła w bezruchu, jakby każdy oddech sprawiał ból, a życie stało się niewysłowioną męką..
|
|
|
rudniej ukryć to co się czuje, niż udawać to czego się nie czuje ..
|
|
|
Oczywiście, że się spotykali, tyle że byli to albo on z kolegą, albo ona z koleżanką, albo odwrotnie. Nigdy jednak on i ona nie spędzali czasu wolnego razem. Taka sytuacja trwała prawie dwa tygodnie. Co to dało? Chyba jedynie to, że teraz nie słychać już było żądnych kłótni. Nadal jednak nie udawało się ich pogodzić (a co tu dopiero mówić o tęsknocie), a każde nawet napomknienie o jednym w obecności drugiego kończyło się na: " Czy możecie nie rozmawiać o tym pojebie/ tej histeryczce w mojej obecności?". Zamiast więc skupić się na połączeniu jej i jego w parę, celem numer jeden było sprawienie, aby znów stali się przyjaciółmi.
|
|
|
Nie pytam kto mi dał takie życie , tylko kto mojemu życiu dał mnie ?
|
|
|
I znowu wróciła do mnie czarna wizja - rzeczywistość, w której nie mogę się odnaleźć. Błądzę w niej, szukając drzwi ewakuacyjnych, by wyjść i nigdy nie wrócić
|
|
|
już nie pachnie malinami. ostatnio wszystko jest trochę inne.
|
|
|
|