Trochę zapomniana, porzucona, obdarta z wszystkich nadziei podążała przez ciemną aleję miasta. Nie wiedziała, której ulicy ma szukać, do jakiego mieszkania zapukać, gdzie uciec. Przechodząc, słyszała donośne echo śmiechu jakiejś grupy ludzi, czuła wtedy, że to właśnie z niej sobie drwią. Bez zastanowienia zawróciła i pobiegła przed siebie, z lekko przymkniętymi powiekami. Niestety, za późno dostrzegła światła nadjeżdżającego zza zakrętu samochodu.
|