|
karolciaa520.moblo.pl
Nie zakochaliśmy się w sobie bo nasza przyjaźń wiedziała o nas dużo więcej niż oczekiwałaby tego miłość.
|
|
|
Nie zakochaliśmy się w sobie, bo nasza przyjaźń wiedziała o nas dużo więcej, niż oczekiwałaby tego miłość.
|
|
|
będę Ci się plątać w myślach aż oszalejesz na moim punkcie.
|
|
|
Byłaby to przepiękna, romantyczna scena, gdyby nie to wszystko, co się tu wydarzyło, gdyby ten mężczyzna i ta kobieta nie byli sobie tacy bliscy i tacy dalecy zarazem.
|
|
|
Miałam mu powiedzieć, że tak i że chodzi o niego? Przecież jestem tylko jego kumpelą, która codziennie przed snem pisze mu w smsie o czym myśli, bo on ją o to prosi.
|
|
|
uchyliłam drzwi, a kiedy tylko zobaczyłam Go po drugiej stronie, zatrzasnęłam je z trzaskiem. - daj mi minutę! jedną! jedno zdanie! - krzyknął stojąc nadal na moim ganku. nacisnęłam na klamkę i wyszłam do Niego siadając na leżaku. - mów. - poleciłam odwracając wzrok. kucnął przy mnie kładąc mi dłoń na kolanie. - patrzę na idealną dziewczynę. dziewczynę, którą nieświadomie zraniłem. skrzywdziłem mojego anioła. - wydukał muskając palcami moje udo. łzy ciurkiem spływały po moich policzkach. - wciąż czekałaś, aż się zmienię, aż zrozumiem. a ja byłem coraz gorszy, prawda? - skinęłam potwierdzająco zaciskając drżące dłonie. podniósł się, pocałował mnie w czoło i ruszył w stronę furtki. - kocham. tylko zbyt późno to zrozumiałem. - dodał zostawiając mnie.
|
|
|
nie mogłam z Nim być. było to wbrew zasadom, wbrew oczekiwaniom rodziców, wbrew prośbom przyjaciół, wbrew błaganiom nauczycieli o to, abym trzymała się od Niego jak najdalej. wbrew wszystkiemu. mimo to mój świat zamykał się w Jego osobie, w ledwo widocznych szmaragdowych tęczówkach, które praktycznie w całości były zasłonięte przez rozszerzone źrenice, w pełnych ustach tak idealnie komponujących się z moimi, w ramionach, które szczelnie oplatały bez najmniejszego problemu moje ciało. powtarzano mi na każdym kroku, że nie powinnam, jednak nie potrafiłam inaczej. był moim wszystkim, bez Niego nic nie miało sensu.
|
|
|
a gdy zobaczył jej promienny uśmiech mina mu zrzedła. 'miała nie dać rady' - pomyślał.
|
|
|
przerwał nasze spacerowanie po parku siadając na ławce. zajęłam miejsce koło Niego pogrążając się w ciszy. - dlaczego nigdy nie mówisz o swoich marzeniach? - zagadnął. spuściłam głowę chcąc, żeby włosy zasłoniły mi twarz w tym płonące policzki. - bo są głupie. - wymamrotałam. - bardzo głupie. - cicho westchnął. - powiedz mi. - poprosił. czułam na sobie Jego przeszywające spojrzenie. - jeśli nie domyśliłeś się do teraz, mówienie Ci o nich nie ma sensu. - szepnęłam. - powiedz mi. - powtórzył. przeniosłam na Niego spojrzenie zgarniając opadające na twarz kosmyki. - co? że Cię kocham? że moim marzeniem jest, żebyś to uczucie odwzajemnił? - wydusiłam i zanim się zorientowałam pocałował mnie w kącik ust. - uznaj je za spełnione. - mruknął
|
|
|
może to minęło zbyt szybko, a może po prostu nie miało istnieć ?
|
|
|
w miarę czekania przestaje powoli zależeć.
|
|
|
nie chodzi o to, że Cię nie chce, po prostu chcę, żebyś o mnie zawalczył.
|
|
|
Mimo, że używam wulgarnych słów, jestem kurwa delikatna.
|
|
|
|